Nasza reprezentantka znajduje się obecnie w swojej życiowej formie i już na dobre zadomowiła się w czołowej setce rankingu. W poniedziałkowym zestawieniu sklasyfikowano ją na 87. pozycji. Jej rywalka była jednak zdecydowanie wyżej notowana - doskonale znana Czeszka to aktualnie 29. rakieta świata. Ją też uznawano za faworytkę starcia. Magdalena Fręch zaczęła z problemami Niestety, otwarcie spotkania nie potoczyło się po myśli Fręch. Przegrała otwierającego gema przy podaniu rywalki, a chwilę potem dała się przełamać. Na szczęście, chwilę potem zaliczyła przełamanie powrotne, wygrała swój serwis i wróciła do gry, pokazując rywalce, że nie będzie to dla niej łatwy pojedynek. Ostatecznie cała pierwsza partia była niezwykle zacięta. Rozstrzygnął ją dopiero tie-break, w którym górą była Polka, wygrywając 8-6. Już sam fakt, że udało się "urwać" seta tak renomowanej rywalce był sporą niespodzianką. Drugi set rozpoczął się od zwycięskiego gema naszej reprezentantki. W drugiej odsłonie seta Kvitova poprosiła o przerwę medyczną, lecz kontynuowała jeszcze przez chwilę grę. Ostatecznie jednak, przy stanie 3-2 dla Fręch powiedziała "pas". Do kolejnej rundy awansowała Polka. Fręch bardzo cieszyła się z awansu do drugiej rundy. - To moja wielka wygrana - mówiła "na gorąco", choć podkreślała przy tym, że współczuje pecha przeciwniczce. W drugiej rundzie Polka zagra ze zwyciężczynią spotkania Rogers / Kanepi. Magdalena Fręch - Petra Kvitova 7:6, 3:2, krecz Kvitovej