Magdalena Fręch ma za sobą świetne tygodnie. Polka odrodziła się po nieudanym występie na US Open i osiągnęła życiowy sukces podczas WTA 500 w Guadalajarze. Wygrała całe meksykańskie zmagania i zgarnęła pierwszy w karierze tytuł w głównym cyklu kobiecych rozgrywek. Już po tamtej imprezie awansowała na rekordowe, 32. miejsce w rankingu. Na tym jednak łodzianka nie poprzestała i dzisiaj może się cieszyć z lokaty w TOP 30. Wszystko dzięki kolejnemu świetnemu występowi. 26-latka dotarła do czwartej rundy WTA 1000 w Pekinie, pokonując po drodze m.in. rewelacyjną w tym sezonie Dianę Sznajder. W batalii o ćwierćfinał musiała uznać wyższość Shuai Zhang, prezentującej wyborną formę przed własną publicznością. Porażka w spotkaniu z Chinką nie przeszkodziła jednak naszej tenisistce, by zaliczyć kolejny historyczny awans w kobiecym notowaniu. Magdalena Fręch z rekordową lokatą w rankingu WTA. Wyprzedziła Ons Jabeur Początkowo nieoficjalne notowanie na żywo wskazywało, że Fręch zamelduje się na 29. pozycji. Jej końcowa lokata miała być uzależniona od występu Karoliny Muchovej. Z racji tego, że Czeszka przegrała finał z Coco Gauff, zawodniczka urodzona w Łodzi znalazła się przed tenisistką naszych południowych sąsiadów. Dzisiaj z rana ukazało się oficjalne zestawienie rankingu WTA i widzimy, że Magdalena znajduje się na jeszcze lepszej lokacie niż prognozowano. Polka plasuje się na 27. miejscu i przy okazji awansowała na 4. pozycję w historycznym zestawieniu naszych reprezentantek pod względem "życiówki" w rankingu WTA. Wyprzedziła Urszulę Radwańską (29.) i Magdalenę Grzybowską (30.). Przed nią zostały już tylko Iga Świątek (1.), Agnieszka Radwańska (2.) i Magda Linette (19.). W najnowszym notowaniu znalazła się m.in. przed Ons Jabeur - finalistką US Open 2022 oraz Wimbledonu 2022 i 2023, która spadła na 29. pozycję. Skąd Magdalena wzięła się na 27. lokacie, a nie jak sugerował ranking "LIVE" - na 29. pozycji? Wszystko wskazuje na to, że algorytm zestawienia na żywo nie uwzględniał jednej ważnej zmiany, która pojawiła się w tym sezonie. Aktualny regulamin kobiecych rozgrywek mówi, że do punktowego dorobku zawodniczki ma się wliczać co najmniej sześć turniejów obowiązkowych turniejów łączonych lub wirtualnie łączonych rangi WTA 1000. Z racji występu w Pekinie, Fręch ma już więcej niż sześć takich występów, a to oznacza, że ten najgorszy nie musi być brany pod uwagę, jeśli może go zastąpić inny - lepszy rezultat. Dzięki temu Polce odliczono najsłabszy wynik z tej puli turniejów (10 pkt) i dodano występ podczas turnieju WTA 250 w Hobart, gdzie zarobiła 48 "oczek". W związku z tym zyskała 38 pkt względem zestawienia na żywo i w oficjalnym notowaniu ma 1853 pkt, a nie jak prognozowano - 1815. To pozwoliło Magdalenie na awans o dwie lokaty wyżej. Kto wie, być może po turnieju WTA 1000 w Wuhan nasza tenisistka zaliczy kolejny "skok" w rankingu. Jeśli Polce uda się pokonać w pierwszej rundzie Mai Hontamę, to czeka ją ciekawe wyzwanie w postaci starcia z Emmą Navarro. Byłaby to okazja dla 26-latki do rewanżu za ostatnie przegrane z tą rywalką.