Magdalena Fręch rozbita przez Amerykankę. 0:6 na start, później nie było o wiele lepiej
Magdalena Fręch kilkanaście dni po nieudanym występie w Miami przystąpiła do kolejnego turnieju - tym razem Polka zgłosiła się do imprezy rangi WTA 500 w Charleston. Rywalką 26-latki w pierwszej rundzie była Sloane Stephens, czyli 40. zawodniczka światowego rankingu. Amerykanka już w pierwszym secie postawiła twarde warunki i wręcz rozbiła Polkę, nie oddając jej nawet gema. W drugiej partii Fręch wprawdzie udało się nawet przełamać wyżej notowaną rywalkę, ale ta i tak nie oddała inicjatywy i pewnie wygrała spotkanie 2:0 (6:0, 6:2).

Magdalena Fręch ma za sobą nieudane tygodnie - pod koniec lutego już na etapie pierwszej rundy odpadła z turnieju WTA 500 w San Diego, a na początku marca również po pierwszym meczu została wyeliminowana z Indian Wells, ulegając Lucii Bronzettii. Pochodząca z Łodzi zawodniczka równie szybko pożegnała się z Miami Open, tracąc tym samym szansę na zmierzenie się w drugiej rundzie z Igą Świątek.
Fręch, która obecnie notowana jest na 53. pozycji w światowym rankingu, szansę na rehabilitację za ostatnie porażki otrzymała w Charleston. Nie miała jednak szczęścia, bo w pierwszej rundzie turnieju WTA 500 przyszło jej zmierzyć się ze Sloane Stephens, czyli 40. tenisistką zestawienia. Po raz ostatni Polka i Amerykanka mierzyły się w sierpniu 2022 roku - w Parmie górą była Stephens.
WTA Charleston. Magdalena Fręch fatalnie weszła w mecz
Polka fatalnie, bo od straconego podania, weszła we wtorkowy mecz ze Stephens. Mało brakowało, a Fręch odpowiedziałaby przełamaniem powrotnym, ale przy breakpoincie w drugim gemie posłała return w siatkę, jej rywalka po chwili odpowiedziała asem serwisowym, a następnie przypieczętowała obronę podania.
Rozpędzona Amerykanka poszła za ciosem i bezlitośnie wykorzystywała błędy 26-latki, nie oddając jej nawet gema. Stephens wygrała pierwszego seta 6:0 i wykonała duży krok w stronę zwycięstwa. Niewiele wskazywało na to, by Polka, która w partii otwierającej spotkanie była bezradna wobec dobrze grającej rywalki, była w stanie odwrócić losy starcia.
Magdalena Fręch żegna się z turniejem WTA 500 w Charleston
Podobnie jak to było na początku pierwszej partii, również w drugim secie Polka szybko znalazła się w poważnych opałach. Najpierw posłała forhend w aut, później zagrała bekhendem w siatkę i jej rywalka miała dwa breakpointy. Fręch wprawdzie odpowiedziała świetnymi serwisami, ale końcówka gema i tak należała do Amerykanki, która wyszła na prowadzenie.
W drugim gemie byliśmy świadkami krótkiego "zrywu" zawodniczki pochodzącej z Łodzi, która przełamała Stephens. Ta odpowiedziała jednak przełamaniem powrotnym, zagrywając po drodze świetny drop shot za siatkę i wygrywając ważną wymianę.
Triumfatorka US Open z 2017 roku poszła za ciosem i bez straty punktów wygrała kolejnego gema, powiększając przewagę nad Fręch (3:1). Tę przewagę sukcesywnie powiększała, ponownie przełamując Fręch i oddając jej jeszcze tylko jednego gema. Amerykanka wygrała seta 6:2, a całe spotkanie 2:0 (6:0, 6:2) i awansowała do drugiej rundy, w której zagra z Leylah Fernandez.


