Magdalena Fręch musiała bardzo cierpliwie czekać na swój finał kwalifikacji do turnieju WTA 1000 w Montrealu przeciwko Peyton Stearns. Spotkanie Danielle Collins z Eminą Bektas trwało dwie godziny i 26 minut. Ta pierwsza ostatecznie wygrała 7:5, 6:7(10), 7:5 i awansowała do drabinki głównej zmagań w drugim największym mieście Kanady. Polka weszła w mecz nie najgorzej, podtrzymując swój serwis, a następnie doprowadzając do trzech równowag przy podaniu rywalki. Nie wypracowała sobie jednak przewagi, a po chwili Amerykanka podniosła poziom swojej gry. Wygrała cztery kolejne gemy, przełamując zawodniczkę urodzoną w Łodzi aż do 15 i 30. Przy stanie 2:5 nasza rodaczka serwowała, by pozostać w secie, co udało się mimo dwóch "breaków" dla Stearns. 21-latka z Cincinnati nie miała żadnych problemów z dokończeniem partii przy swoim podaniu. Potworny upał, dwa zasłabnięcia. Wielka rywalka Świątek z najważniejszym tytułem w karierze Druga odsłona rywalizacji przyniosła miłą odmianę już na jej samym początku. Fręch wygrała siedem z ośmiu pierwszych piłek i błyskawicznie wyszła na prowadzenie 2:0. Tak szybko, jak je uzyskała, tak szybko je straciła. Niezwykle długi był szósty gem, po którym mieliśmy remis 3:3. Zaraz potem jednak Polka straciła swe podanie i to był przełomowy moment rywalizacji. Legenda ostrzega Świątek i spółkę przed powrotem tej zawodniczki. "To wielka historia" Finał kwalifikacji do turnieju WTA 1000 w Montrealu:Peyton Stearns - Magdalena Fręch 6:2, 6:4