Fręch jako ostatnia awansowała do 1/2 finału, pokonując 6:1, 6:0 utalentowaną juniorkę Darię Górską (Lotos PZT Team/CKT Grodzisk Maz.). - Bardzo szybko wywalczyłam przewagę, od stanu 2:1 starałam się nie dopuszczać jej do gry. To jej nie pomogło zdecydowanie, nie można oceniać jej gry, bo w poprzednich meczach jednak wygrywała i to mówi za siebie. Zagrałam zdecydowanie lepiej niż w poprzedniej rundzie. Z każdym meczem coraz lepiej przestawiam się z trawy na korty ziemne. Tutaj na mistrzostwach czujemy oddech na plecach, bo co roku wchodzą coraz nowsze i młodsze zawodniczki. Trzeba się ich obawiać i być przygotowanym. Mam nadzieję, że będziemy jak Djoković, Roger i Rafa, jako doświadczone będziemy mogły dominować jeszcze długo - powiedziała Fręch, która ma szansę zdobyć trzeci z rzędu tytuł mistrzyni kraju w Bytomiu. Jej kolejna rywalka - Anna Hertel, wygrała w ćwierćfinale ze Stefanią Rogozińską-Dzik 6:0, 6:4. Tenis. Magdalena Fręch kontra Anna Hertel - Tak naprawdę czułam różnicę w grze i czułam, że jestem zawodniczką, która bardziej atakuje, lubi grać w korcie, w przeciwieństwie do Stefy, lubiącej grę w defensywie. Moje założenia od początku były takie, żeby nie popełniać błędów, ale cierpliwie kończyć piłki przy siatce i być zawodniczką szukającą końca wymiany. Od ostatniego meczu na Mistrzostwach Polski U-23 na pewno wyciągnęłam wnioski, wtedy pozwoliłam wdać się w przebijanie, co nie jest moją grą. Tu postanowiłam od razu wejść w kort. W drugim secie troszkę pozwoliłam Stefie na to, żeby grała swoje, ale potem wróciłam do tego, co powinnam grać i już było lepiej - powiedziała Hertel. Dość nieoczekiwany początek przyniósł pierwszy ćwierćfinał rozgrywany na korcie numer 4. W nim utalentowana juniorka Zuzanna Bednarz (LOTOS PZT Team/KS Górnik Bytom) po świetnej grze zdobyła pierwszego seta 6:3 w meczu z rozstawioną z numerem trzecim Martyną Kubką (CKT Grodzisk Maz.). - Nie ma co ukrywać, że Zuzia w pierwszym secie zagrała bardzo dobrze, odważnie i agresywnie, no i prawie nie robiła błędów i cały czas wywierała presję. Ja gdzieś tam miałam trochę stresu na początku, może pojawiło się trochę niezdecydowania u mnie i to dało taki wynik. Ale od drugiego seta już grałam zdecydowanie lepiej, trochę luźniej i było mi dużo łatwiej zdobywać punkty. Pewnie też swoje zrobiło w końcówce większe doświadczenie - powiedziała Kubka, która dwa kolejne sety wygrała 6:2, 6:2. - Oglądałam wczoraj wieczorem ćwierćfinał debla, w którym dziewczyny sprawiły sporą niespodziankę, więc spodziewałam się dzisiaj trudnego meczu. No i taki właśnie był, bo postawiła mi naprawdę ciężkie warunki, tym bardziej cieszę się ze zwycięstwa. Jutro pewnie jeszcze trudniejszy mecz. Z Werką znamy się bardzo dobrze, to będzie nasz któryś już tam mecz, więc nic tylko dzisiaj jeszcze szybko wygrać debel i trzeba odpocząć przed półfinałem - dodała. Bednarz jest zawodniczką miejscowego Górnika, ale na co dzień trenuje w rodzinnym Rzeszowie razem z Karolem Filarem. Od jakiegoś czasu "head coachem" w jej teamie jest Paweł Ostrowski, który wcześniej pracował m.in. z Martą Domachowską czy Niemką polskiego pochodzenia Angelique Kerber, była liderką rankingu WTA. Tenis. Weronika Falkowska kontra Martyna Kubka - Bardzo się cieszę, że współpracuję z taką perspektywiczną zawodniczką. Niesamowitą pracę wykonuje tu Karol Filar, który tu jest też na mistrzostwach i wspólnie wspieramy naszą zawodniczkę z trybun. Na co dzień to on trenuje z Zuzią i realizuje wspólne założenia, a ja dojeżdżam do Rzeszowa w weekendy i pomagam też przy turniejach. Także w takim teamie staramy się prowadzić Zuzię, która powoli zacznie coraz bardziej startować w "dorosłym" tourze - powiedział Ostrowski. W środę wieczorem 17-letnia Bednarz, razem z młodszą o rok Zuzią Pawlikowską (CKT Grodzisk Maz.) wyeliminowały w ćwierćfinale bez straty seta ubiegłoroczne deblowe mistrzynie kraju - Falkowską i Paulę Kanię-Choduń, najwyżej rozstawione. W ten sposób zapewniły sobie co najmniej brązowe medale, a po południu zagrają o miejsce w finale zagrają z Karoliną Jaśkiewicz i Aleksandrą Jeleń (nr 3.). Po deblowej porażce Falkowskiej została walka o tytuł w singlu, w którym jest rozstawiona z numerem drugim. Osiągnęła w czwartek półfinał, po wygranej z Marceliną Podlińską (KS Górnik Bytom) 6:3, 6:3. - Wydaje mi się, że przeciwniczka była bardziej wymagająca niż w poprzedniej rundzie, ale to ja też grałam lepiej. Było więcej szans, które mogłam wykorzystać. Marcelina jest bardzo solidną zawodniczką, a do tego świetnie się znamy, bo jesteśmy z tego samego klubu. Było to bardziej rozgrywane w głowie spotkanie. Jak prowadziłam wysoko, to rywalka zaczynała grać bardziej agresywnie. Jakby nie mając nic do stracenia. Wiadomo, że w takim momencie trzeba dalej grać swoje, utrzymać poziom. Poradziłam sobie z tym dobrze - powiedziała zawodniczka Lotos PZT Team.