Fręch przystępowała do eliminacji w Montrealu po nie w pełni udanym turnieju WTA 500 w Waszyngtonie. W stolicy USA przeszła dwustopniowe eliminacje, ale w pierwszej rundzie uległa amerykańskiej tenisistce Peyton Stearns (59. WTA). Magdalena Fręch zagrała ze "szczęśliwą przegraną" i nie miała szczęścia Hunter to finalistka tegorocznego Wimbledonu. W deblu Rywalka z pierwszej rundy kanadyjskich kwalifikacji nie należała do wymagających. Hunter to zdecydowanie lepsza deblistka niż singlistka. W tym roku była w finale w Wimbledonie (w parze z Belgijką Else Mertens), wygrała turniej w Rzymie. W singlu nie odnosi sukcesów. Ostatnio w Hamburgu przegrała w drugiej rundzie z nastoletnią Niemką Nomą Nohą Akugue. Australijka tylko na początku spotkania postraszyła Polkę. Grała bardzo ofensywnie. Fręch miała pewne problemy z przyzwyczajeniem się do leworęczności rywalki. Po dwóch szybko rozegranych pierwszych gemach, w których żadna z zawodniczek nie straciła punktu, w trzecim Polka musiała bronić dwóch break pointów. Wkrótce to ona stanęła przed szansą przełamania serwisu Australijki. Za drugim razem wykorzystała tę okazję i prowadziła 4:2. Fręch pierwszego seta grała bardzo cierpliwie. Nie stosowała żadnej taryfy ulgowej. W ósmym gemie, najbardziej zaciętym w tej części spotkania, gnębiła Hunter swoją nieustępliwością. Po rozegraniu 14 punktów, niewykorzystaniu czterech setboli, w końcu za piątym razem się udało. Drugi set pod znakiem dominacji Fręch Pierwszy set trwał 40 minut, drugi - zaledwie 28 minut. Fręch nie zwalniała tempa. Czekała i wykorzystywała najmniejszy błąd Australijki. Widać było większą pewności siebie i singlową rutynę. Szybko, po zaledwie kwadransie gry, zapewniła sobie dwugemowe prowadzenie (3:1). Była na fali. Do końca seta i spotkania Hunter nie zagroziła poważnie zawodniczce z Łodzi. Nie miała tenisowych argumentów, popełniała dużo niewymuszonych błędów i wyraźnie ustępowała Fręch podczas (nielicznych) dłuższych wymian. Australijka zdobyła jeszcze jednego gema. W ostatnim, przy własnym podaniu, obroniła jednego meczbola, ale straciła po raz kolejny swój serwis. Drugi set zakończył się podobnym wynikiem jak pierwszy - 6:2 dla Fręch. Okazja do rewanżu w finale kwalifikacji? W Montrealu - podobnie jak w Waszyngtonie - eliminacje są dwufazowe. W drugiej rundzie przeciwniczkę dla Fręch wyłoni spotkanie Stearns z Kanadyjką Katherine Sebow. To zła wiadomość dla polskiej tenisistki, bo z Amerykanką przegrała jeszcze w tym tygodniu. Z drugiej strony, ma okazję do rewanżu. W turnieju głównym w Montrealu są już dwie Polki - Iga Świątek i Magda Linette. Olgierd Kwiatkowski I runda kwalifikacji turnieju WTA 1000 w Montrealu Magdalena Fręch (Polska, 9) - Storm Hunter (Australia) 6:2., 6:2