Rozmowę rozpoczęliśmy jednak nietypowo, bo dosłownie kilkanaście sekund wcześniej zakończył się medalowy występ naszej kajakarki Klaudii Zwolińskiej, który śledziliśmy na ekranie smartfonu. Gdy podeszła Linette, wiedzieliśmy tylko i aż, że miejsce na podium jest już gwarantowane, ale jeszcze nie było pewne, że ostatecznie będziemy radowali się ze srebrnego krążka. Magda Linette: Bardzo tego chciałam, by nie dać jej wejść w swój rytm przebijania - Tak? Gratulacje! - z radością zareagowała nasza zawodniczka, która jeszcze w piątek cieszyła się zwycięstwem w finale w Pradze. Finale, dodajmy, niespotykanym wcześniej, bo po raz pierwszy w głównym cyklu WTA mieliśmy polsko-polskie starcie, jako że po drugiej stronie siatki stanęła Magdalena Fręch. Linette w świetnym stylu pokonała swoją rodaczkę 6:2, 6:1, a teraz oszałamiającą dyspozycję przeniosła na korty Rolanda Garrosa. Polka w niedzielę zagrała wielkie zawody, wyrzucając za burtę 17-letnią Rosjankę, tegoroczną półfinalistkę French Open Mirrę Andriejewą 6:3, 6:4. Nic dziwnego, że uśmiech nie schodził z twarzy poznanianki, która wysłała jasny sygnał, że to wreszcie mogą być jej igrzyska, zakończone życiowym wynikiem. Łatwo nie będzie, bo w kolejnej rundzie 41. tenisistka świata zmierzy się z mającą rewelacyjny rok Jasmine Paolini, ale tak dysponowana nasza zawodniczka jest w stanie pogrozić wielu czołowym rywalkom. Za Linette trudny emocjonalnie czas, doszło do tego, że musiała zwrócić się z apelem w mediach społecznościowych o pomoc, bo wydawało się, że z powodu finału w Pradze - co powinno wiązać się tylko z nagrodami - zagrożone może być jej dotarcie do Paryża. Dzięki przedsiębiorcy Rafałowi Brzosce to się udało, ale rollercoaster różnych doznań nie był tym, czego poznanianka pożądała tuż przed swoim pierwszym meczem w igrzyskach. Polski miliarder uratował dla nich igrzyska. "Nasz life saver" - Było trudno, bo dużo się działo. Z jednej strony mamy tę adrenalinę, która nas niesie, ale w pewnym momencie jest zderzenie ze ścianą. Ja wczoraj wieczorem zaczynałam już czuć się naprawdę bardzo zmęczona, więc znalazłam dla siebie chwilę przestrzeni, żeby się zregenerować. Jest dużo rozkojarzeń, bo bardzo dużo się dzieje, wiadomo mnóstwo jest też pozytywnych rzeczy, ale mimo wszystko one zabierają energię. Niemniej mam nadzieję, że te pozytywne wydarzenia jeszcze poniosą mnie przez parę meczów - zaakcentowała z nadzieją Linette. Linette: Gdzieeeeee? Ale że ja nie widziałam tego?! Dowiedzieliśmy się w detalach, że podróż przez Lille, zorganizowana dla obu naszych Magd, została tak poukładana, że podjechały właściwie pod samą wioskę olimpijską. - Nie mogłyśmy mieć wygodniej, to było naprawdę niesamowite - z wdzięcznością dodała 32-latka. Nie samym tenisem żyje człowiek, o czym doskonale mogliśmy się przekonać z niesamowitej reakcji Linette, gdy w rozmowie dowiedziała się, że jej występowi z trybun przyglądał się bardzo popularny piosenkarz, Dawid Podsiadło. Muzyk podczas igrzysk wciela się w rolę eksperta Eurosportu. - Jeeeeeeeest! - jeszcze raz euforycznie zareagowała. - Jak wrzucała coś Agnieszka Radwańska w media społecznościowe, to powiedziałam, że z wielką chęcią dam mu lekcję tenisa, a ja potrzebuję lekcję badmintona. Więc czekam na tę lekcję - wyjawiła poznanianka. Bardziej naturalna wydawać by się mogła lekcja śpiewu, ale z tą sugestią nasza tenisistka od razu się rozprawiła. - Myślę, że tutaj to byłaby załamka, byłoby strasznie. Sądzę, że w badmintonie poszłoby mi lepiej - dobrze bawiła się, rozmawiając z nami Linette, która singlowy turniej będzie łączyła z deblem, gdzie wystąpi w parze z Alicją Rosolską. Artur Gac, Paryż