Magda Linette nie miała łatwej przeprawy na starcie singlowej rywalizacji podczas turnieju WTA 500 w Abu Zabi. W pierwszej rundzie zmierzyła się z Renatą Zarazuą, która w ostatnich miesiącach notowała życiowe wyniki. Reprezentantka Meksyku miała nawet dwie piłki setowe w drugiej partii pojedynku z poznanianką, ale ostatecznie to nasza reprezentantka cieszyła się z wygranej 6:4, 7:6(6). W walce o ćwierćfinał imprezy w stolicy Zjednoczonych Emiratów Arabskich poprzeczka powędrowała jeszcze wyżej. Na Linette czekała rozstawiona z "6" Anastazja Pawluczenkowa - finalistka Roland Garros 2021 i mistrzyni olimpijska z Tokio w mikście. Doświadczona tenisistka z Samary ma bogatą kartę historyczną, jeśli chodzi o rywalizację z zawodniczkami z naszego kraju. Na początku swojej kariery często mierzyła się z siostrami Radwańskimi czy też Joanną Sakowicz (obecnie Joanną Sakowicz-Kostecką). Z Magdą również toczyła już sporo pojedynków. Anastazja prowadziła 3-1 w zestawieniu H2H, ale ostatnia z ich batalii zakończyła się zwycięstwem poznanianki. Faworytką środowego starcia była Pawluczenkowa. Rosjanka dotarła do ćwierćfinału Australian Open, gdzie mocno postawiła się Arynie Sabalence. Także swój start w Abu Zabi otworzyła od pewnej wygranej z Sofią Kenin 6:3, 6:1. Linette nie miała jednak nic do stracenia, mogła tylko zyskać. Magda Linette zagra o półfinał. Anastazja Pawluczenkowa nie dokończyła meczu Pojedynek rozpoczął się bardzo obiecująco z perspektywy Magdy. Już na "dzień dobry" wypracowała sobie break pointa, którego od razu udało się wykorzystać. Chwilę później rywalka rzuciła się jednak do odrobienia straty i przełamała Polkę do zera. W kolejnych minutach obie pilnowały się przy swoim serwisie i taki stan rzeczy utrzymywał aż do ósmego rozdania. Wówczas, mimo dwóch szans na 4:4, Linette ponownie straciła własne podanie. W związku z tym przy stanie 5:3 Pawluczenkowa mogła zamykać rywalizację w premierowej odsłonie. Mimo prowadzenia 30-15, Rosjanka nie wygrała gema. Ostatnie trzy akcje trafiły ma konto poznanianki. W następnym rozdaniu Magda obroniła piłkę setową i zrobiło się 5:5. Nasza tenisistka miała świetną okazję, by pójść za ciosem. Wypracowała sobie dwie szanse na prowadzenie 6:5 z przełamaniem, ale niestety nie udało się wykorzystać żadnej z nich. To się zemściło w kolejnych minutach. Anastazja najpierw utrzymała swój serwis, a potem wywalczyła breaka, zgarniając cztery akcje z rzędu od stanu 0-30 ze swojej perspektywy. Dzięki temu to zawodniczka z Samary mogła się cieszyć z triumfu 7:5 w pierwszej partii. Linette szybko zapomniała o wydarzeniach z końcówki premierowej odsłony i rozpoczęła drugiego seta w ten sam sposób, co pierwszego, czyli od przełamania. Różnica polegała jednak na tym, że tym razem Polka potrafiła to potwierdzić własnym podaniem i dzięki temu wypracowała sobie dwugemową przewagę. Po chwili mogło być już 3:0 z podwójnym breakiem, ale wówczas Anastazja wróciła ze stanu 15-40 i ostatecznie zgarnęła premierowej "oczko" na swoje konto w tym fragmencie meczu. Co się nie udało w trzecim gemie, stało się udziałem Magdy w piątym. Tym razem nasza tenisistka wykorzystała jedną z dwóch okazji i wyszła na prowadzenie 4:1. Potem nastąpiła przerwa medyczna, o którą poprosiła Pawluczenkowa. Dało się zauważyć, że od pewnego czasu Rosjance coś dolega. Po kilkuminutowej interwencji doświadczona tenisistka z Samary zdecydowała, że nie będzie kontynuować rywalizacji. To oznaczało awans Linette do ćwierćfinału WTA 500 w Abu Zabi. W czwartek poznanianka powalczy o miejsce w najlepszej "4" z Lindą Noskovą. Czeszka pokonała dzisiaj Paulę Badosę 6:4, 6:1. Jutrzejsze starcie Magdy z Lindą zostało zaplanowane jako drugie od godz. 14:00 czasu polskiego (po meczu Jelena Rybakina - Ons Jabeur). Dokładny zapis relacji z meczu Magda Linette - Anastaazja Pawluczenkowa jest dostępny TUTAJ.