Magda Linette przybyła do Nanchangu z myślą, by do końca walczyć o prawo startu w turnieju WTA Elite Trophy. Są to zmagania dla 12 najlepszych tenisistek, które nie dostały się do WTA Finals. Wczoraj organizatorzy ogłosili pierwsze dziewięć nazwisk, a w gronie rywalizujących o pozostałe trzy miejsca znajdowała się m.in. poznanianka. W pierwszej rundzie WTA 250 w Nanchangu Magda Linette miała rywalizować z Walerią Sawinych. Tak się składa, że zawodniczki mierzyły się ze sobą w przeszłości już 3 razy, ale ich ostatni pojedynek odbył się... ponad 10 lat temu. Najpierw raz wygrała Rosjanka, a kolejne dwa spotkania powędrowały już do Polki. Każde z tych starć odbyło się na dystansie trzech setów. Obie Panie rozpoczynały swoje zawodowe kariery w podobnym czasie, ale ostatecznie ich losy potoczyły się zupełnie inaczej. Obecnie poznanianka znajduje się na 23. miejscu w rankingu WTA, a jej rywalka - na 146. lokacie. Mimo niskiego notowania, Sawinych dostała się bezpośrednio do głównej drabinki. Magda była zatem wielką faworytką starcia ze swoją przeciwniczką ze względu na olbrzymią różnicę miejsc w rankingu i doświadczenie zebrane przez lata zawodowego grania, ale wszystko należało potwierdzić na korcie. Pogoń bez happy endu w pierwszym secie Mecz od własnego podania rozpoczęła Linette. Pierwszy gem udało się wygrać dosyć gładko, do 15. Potem dobrze rozpoczęła się rywalizacja przy serwisie rywalki z perspektywy poznanianki, prowadziła już 30-0, ale kolejne cztery punkty powędrowały do Sawinych i mieliśmy 1-1. Kolejny gem potoczył się zaskakująco. Waleria szybko wypracowała sobie trzy okazje na przełamanie i wykorzystała drugiego break pointa. Potem potwierdziła przewagę, wygrywając swój serwis do zera. Magda grała w tym momencie zbyt nerwowo i pasywnie, a rywalka mocno na tym korzystała. Później to Magda w końcu wygrała pewnie swojego gema do zera, ale rywalka nie odstawała. Najpierw powróciła do dwugemowego prowadzenia, a potem zaatakowała przy serwisie 31-latki z Poznania. Dzięki odważnej grze udało się ponownie przełamać serwis Linette i po chwili Sawinych podawała po zwycięstwo w pierwszej partii. Dostaliśmy gema na przewagi. Najpierw dwie szanse na zakończenie seta otrzymała Rosjanka, ale nie wykorzystała żadnej z nich. Potem czterokrotnie gema miała okazję zamknąć Magda, ale jej również nie udała się ta sztuka. Na szczęście za piątym razem Polka po raz pierwszy w tym meczu przełamała swoją przeciwniczkę i przedłużyła nadzieje na odwrócenie partii na własną korzyść. Potem Linette wygrała pewnie swoje podanie i presja ponownie przeszłą na stronę przeciwniczki, która otrzymała drugą szansę, by zakończyć seta przy własnym podaniu. Waleria prowadziła już 30-15, ale od tego momentu trzy punkty powędrowały do poznanianki i tym samym doszło do wyrównania stanu pierwszego seta na 5:5. Nie zachwiało to jednak pewnością siebie Sawinych, która w kolejnym gemie przełamała naszą reprezentantkę do zera i po chwili znowu serwowała po zwycięstwo w inauguracyjnej partii. Sprawdziło się powiedzenie - do trzech razy sztuka. Rosjanka zdobyła kolejne dwie piłki setowe. Przy pierwszej z nich popełniła podwójny błąd serwisowy, ale drugą okazję udało się już wykorzystać i tym samym to Waleria sensacyjnie wygrała inaugurującą partię 7:5. Przełamanie niemocy w drugiej partii Sawinych wyczuła swoją szansę i od razu ruszyła odważnie do ataku na początku kolejnego seta. Wywalczyła break point, ale na szczęście Magda się wyratowała. W następnym gemie to Linette miała okazję na przełamanie, ale rywalka skutecznie się wybroniła. Kolejne gemy przebiegały bez większej historii, a obie tenisistki dosyć pewnie wygrywały swoje gemy serwisowe - żaden z nich nie był rozgrywany na przewagi. Taki stan rzeczy utrzymywał się do prowadzenia 4:3 dla Polki. Wtedy poznanianka wykorzystała swój moment i przełamała rywalkę do zera. Widać było, że Waleria coraz mocniej odczuwa trudy intensywnej rywalizacji, w nie najłatwiejszych warunkach. Magda stanęła przed szansą na zakończenie seta na swoją korzyść. Rywalka jednak za wszelką cenę chciała jeszcze powalczyć. Otrzymała nawet okazję na powrotne przełamanie, ale na szczęście Linette wybrnęła z opresji i zakończyła drugą partię wynikiem 6:3. Świetny początek Magdy i nieoczekiwany zwrot akcji Liczyliśmy, że dobra końcówka poprzedniego seta w wykonaniu poznanianki przełoży się na wydarzenia w decydującej partii. Pierwszego gema na przewagi jeszcze udało się wygrać Rosjance, ale w kolejnym gemie przy własnym podaniu Waleria posypała się w końcówce i wydatnie przyczyniła się do przełamania zdobytego przez Magdę. W tym momencie Polka prowadziła 2:1 z breakiem. Po chwili udało się potwierdzić przewagę i Linette była już dwa gemy z przodu. Sawinych nie poddawała się i walczyła do końca - wygrała swoje podanie i doprowadziła do stanu 3:2 dla poznanianki. Kiedy wydawało się, że Magda ma już mecz pod kontrolą, rywalka złapała drugi oddech i przyspieszyła przy serwisie 31-latki z Polski, doprowadzając do przełamania powrotnego. Rosjanka poszła za ciosem i po chwili prowadziła już 4:3. W tym momencie obraz gry zupełnie się zmienił. To rywalka była nakręcona i dominowała na korcie, a Polka znajdowała się w głębokiej defensywie. W kolejnym gemie zrobiło się bardzo nerwowo, bo przeciwniczka prowadziła już 30-0, a później miała nawet break pointy. Niestety, jeden z nich Sawinych wykorzystała i serwowała po zwycięstwo w meczu. Na szczęście rywalka nie wykorzystała swojej okazji. Magda przełamała serwis przeciwniczki do 30 i wróciła do gry. Jak się później okazało - to nie był koniec trudnych momentów w tym meczu dla poznanianki. Po chwili musiała bronić czterech piłek meczowych przy własnym podaniu. Rywalka nie zaryzykowała przy tych okazjach i to się na niej zemściło. Linette utrzymała serwis i zrobiło się 5:5. To był kolejny moment zwrotny w tym spotkaniu. W jedenastym gemie 31-latka z Polski przełamała rywalkę do 15 i po chwili mogła zakończyć to wymagające spotkanie przy własnym podaniu. Niestety - nie udało się. Nastąpił jeszcze jeden zwrot akcji i od stanu 30-15 dla Linette, Waleria wygrała trzy punkty z rzędu, doprowadzając do tie-breaka. Mimo że pierwszy punkt decydującej rozgrywki trafił na konto Magdy, to kolejne cztery powędrowały do Sawinych. To ustawiło dalszy ciąg tie-breaka. Waleria utrzymała już przewagę do samego końca, ostatecznie wygrywając trzeciego seta 7:6(3). Tym samym sprawiła ogromną niespodziankę. Mecz pierwszej rundy WTA 250 w Nanchangu: Magda Linette (Polska, 2) - Waleria Sawinych (Rosja) 5:7, 6:3, 6:7(3)