Magda Linette przeżywa bardzo trudny okres w swojej karierze. Polka niedawno wypadła z czołowej pięćdziesiątki rankingu WTA. Wszystko oczywiście z powodu tego, co wydarzyło się w Melbourne. Linette do Australii przyleciała, aby bronić swoich punktów, które zdobyła rok wcześniej, awansując aż do etapu półfinału turnieju. Hurkacz czy Zieliński, który partner lepszy dla Świątek? Radwańska odpowiada W tym roku jednak sytuacja była bardzo daleka od tego, jak miało to wyglądać. Linette bowiem odpadła już w pierwszej rundzie. Polka skreczowała w drugim secie starcia z Caroline Wozniacki. W związku z tym naszej zawodniczce w rankingu odjęto bardzo dużo punktów i wypadła z pięćdziesiątki najlepszych na świecie. Straciła także pozycję drugiej najlepszej Polki. Magda Linette wściekła. Rakieta oberwała Linette została wyprzedzona przez inną Magdalenę - Fręch, która dotarła w Australian Open aż do etapu czwartej rundy. Był to tak samo niespodziewany wynik, jak ten Linette rok wcześniej. W związku z tym ubiegłoroczna półfinalistka straciła także rozstawienie w turniejach rangi Wielkiego Szlema i musi szukać punktów, aby wrócić do miejsca, w którym była. Dosadna krytyka pod adresem Igi Świątek. I to z ust pierwszego trenera. "Nie zrobiła postępu" Dobrą okazją do tego było starcie o ćwierćfinał turnieju WTA 500 w Abu Dhabi. Linette mierzyła się w nim z Beatriz Haddad Maią i była raczej skazywana na porażkę. Trzeba jednak przyznać, że Polka sprawiła Brazylijce olbrzymie kłopoty. Spotkanie trwało niespełna cztery godziny i zakończyło się oczywiście w trzech setach. Każdy z nich był niezwykle zacięty, choć ten trzeci w kwestii wyniku wyglądał bardzo jednostronnie. W tym przypadku jednak liczby zdecydowanie przekłamują rzeczywistość. Niewątpliwie świadomość tego, jak blisko sukcesu była Linette, miała sama tenisistka. Po ostatniej piłce wycieńczona Polka rozładowała bowiem jeszcze jakąś część swojej złości na rakiecie. To dość popularne w świecie tenisa zarówno męskiego, jak i żeńskiego. Już w trakcie meczu widać było, że momentami Polka miała ochotę zwyczajnie zdewastować rakietę.