Magda Linette we wtorek rozpoczęła zmagania w WTA Elite Trophy organizowanym w chińskim Zhuhai. Przed startem rozgrywek "Biało-Czerwona" udała się na uroczyste spotkanie z innymi zawodniczkami. 31-latka wyróżniała się w tłumie w zjawiskowej, wieczorowej kreacji. Gorzej niestety prezentowała się na korcie, bowiem rywalizację rozpoczęła od porażki z Czeszką Barborą Krejcikovą 2:6, 4:6. Z kolei w czwartek (26.10) musiała uznać wyższość Rosjanki Darii Kasatkiny 3:6, 4:6. Ostatecznie reprezentantka Polski zajęła ostatnie miejsce w 3-osobowej grupie podczas turnieju w Azji. Po meczu zdecydowała się opublikować długi wpis, w którym podsumowała swoje występy. Niewiarygodne, co zrobił Rosjanin. Skandaliczne zachowanie. Co to było?! [WIDEO] Magda Linette szczera do bólu. "Byłam dzielna w tym sezonie, przybijam sobie piątkę" "Po długich czterech latach nieobecności w Chinach, z wielką radością wróciłam do tego niesamowitego kraju. Przywrócenie turniejów po pandemii i widok, jak świat się odradza, sprawiły, że to były dla mnie bardzo wyjątkowe chwile" - rozpoczęła swoją wypowiedź poznanianka. Niewątpliwie ten rok zapisze się w pamięci Linette. W styczniu 31-latka kapitalnie zaprezentowała się w wielkoszlemowym Australian Open i awansowała do półfinału imprezy. Polkę zatrzymała dopiero Aryna Sabalenka. W swoim wpisie tenisistka nie zapomniała podziękować fanom za wsparcie. Szczególne słowa skierowała do wielbicieli z Azji. "Chciałabym podziękować chińskim fanom za ciepłe przyjęcie, jakie otrzymałam. Cieszę się, że mogłam do Was wrócić po tylu latach i liczę na to, że mój śpiew nie będzie Wam się śnić po nocach" - dodała żartobliwie, nawiązując do swojego występu na korcie. Po awansie do finału WTA 250 w Kantonie 31-latka nagle zaczęła śpiewać po chińsku. Niepokojące słowa ws. Igi Świątek, to może być koniec. Ogłaszają to wprost