To oczywiste, że mecze tenisowe wywołują olbrzymie emocje, zarówno wśród zawodników, jak i kibiców zgromadzonych na trybunach i przed telewizorami. Jest to jednak gra, w której, dopóki piłka w grze, wszystko jest możliwe. Często zdarza się, że przy odpowiednim nastawieniu zawodniczki i zawodnicy wychodzą z naprawdę poważnych opresji, aby później wygrać pojedynek. Przegranej często towarzyszy ogromne rozczarowanie. Upust emocji pokonani najczęściej dają jednak po ostatniej piłce. Rzadko zdarza się, że zawodniczka zalewa się łzami podczas meczu. Tak właśnie stało się w drugim secie pojedynku z udziałem Beatriz Haddad Maii i Ons Jabeur. Jabeur rozpłakała się na korcie. Smutny obrazek Tunezyjska gwiazda w tym momencie już wiedziała, że nie jest w stanie wygrać tego meczu. Choć drugi set trwał, na twarzy Jabeur dało się widzieć najpierw rezygnację, a następnie łzy. Zawodniczka nie zgłosiła żadnego problemu natury medycznej, więc można jedynie przypuszczać, że rozpłakała się z powodu presji i poczucia bezsilności - to jednak pozostają jedynie domysły. Oficjalny powód takiej reakcji Tunezyjki jest bowiem nieznany. Możliwe więc, że powód tak emocjonalnej reakcji Ons Jabeur był inny. Tak czy inaczej, trybuny od razy obdarowały ją oklaskami, aby dodać jej trochę otuchy w walce o półfinał turnieju w Abu Dhabi. Widok płaczącej na korcie Jabeur był wyjątkowo smutny - jest to bowiem zawodniczka, która cieszy się dużą popularnością wśród fanów tenisa na całym świecie i regularnie zapewnia im mnóstwo emocji podczas wielkich turniejów. Mecze z jej udziałem nierzadko są niesamowitymi thrillerami. Ostatnio jednak gwiazda przeżywa lekkie załamanie formy, z którym, być może, nie radzi sobie emocjonalnie. - Nie chcemy tego więcej oglądać - napisał na platformie "X" profil "The Tennis Letter", komentując to, co wydarzyło się na korcie. Rekord Huberta Hurkacza, pogromca Murraya wyeliminowany. Czas na rywala z Australian Open W tym momencie Ons Jabeur plasuje się na 6. miejscu rankingu WTA. Przed nią kwalifikują się jedynie: Iga Świątek, Aryna Sabalenka, Coco Gauff, Jessica Pegula i Jelena Rybakina.