Ostatnie dni w Miami są dla Magdy Linette bardzo pracowite - poznanianka musi godzić grę w singlu razem z deblem. Podobnie było zresztą w Indian Wells, ale już na Florydzie wychodzi jej to z lepszym efektem. W sobotę poznanianka najpierw awansowała do czwartej rundy singla, wygrywając w świetnym stylu z Wiktorią Azarenką. Po ledwie dwugodzinnym odpoczynku wyszła na kort ponownie, tym razem w deblu. I razem z Bernardą Perą sprawiły miłą dla siebie niespodziankę, bo wyrzuciły z turnieju duet rozstawiony z dziewiątką: Gabriela Dabrowski (Kanada) - Luisa Stefani (Brazylia). Mistrzynie US Open i obrończynie trofeum z Miami na drodze Linette i Pery Już dziś Polka ponownie musiała stanąć do rywalizacji w grze podwójnej: rywalkami były triumfatorki US Open z 2020 roku: Wiera Zwonariowa i Laura Siegemund. Rosjanka w tym roku skończy 39 lat, wygrała łącznie trzy Wielkie Szlemy w deblu, a przed laty była też czołową zawodniczką w grze pojedynczej. W 2010 roku grała w finałach Wimbledonu i US Open, skończyła tamten rok na drugim miejscu w światowym rankingu, jedynie za Caroline Wozniacki. Rok temu wygrały właśnie z Niemką rywalizację deblową w Miami, a później Zwonariowa na blisko rok zniknęła z kortów. Razem z Siegemund wróciła znów na Florydzie, z wielkimi nadziejami na powtórzenie sukcesu sprzed 12 miesięcy. Na drodze stanęły im jednak Linette i Pera. Kapitalny pierwszy set w wykonaniu Linette i Pery. Później było już znacznie trudniej Polka i Amerykanka w pierwszym secie zagrały kapitalnie - nie miały żadnych problemów w swoich gemach serwisowych, świetnie radziły sobie przy podaniu rywalek. Wygrały pięć gemów z rzędu i w ledwie 24 minuty zamknęły pierwszego seta wynikiem 6-1. W drugim za to problemy pojawiły się w czwartym gemie, gdy serwowała Linette. Rywalki uzyskały dwie szanse na przełamanie i tę drugą wykorzystały, po ataku Polki przez środek kortu w aut. To był zresztą trudny moment dla Linette - Siegemund grała głównie na nią, a poznanianka miała spore problemy. Uporała się jednak z nimi, w siódmym gemie Polka i Amerykanka odzyskały "stracony gem", przełamały rywalki. Za chwilę zaś było już 4-4, po świetnej grze Polki w jej gemie serwisowym. Kolejnych przełamań nie było, choć Zwonariowa i Siegemund miały na to dwie szanse w dwunastym gemie, przy serwisie Polki. Linette się jednak obroniła, return Siegemund w ostatniej akcji był za mocny. O losach seta decydował wiec tie-break. A w nim Linette grała główną rolę. To dzięki jej akcji Polka i Amerykanka uzyskały minibreaka na 2-1, później kolejnego na 5-4. Nerwy były wielkie, bo Pera i Linette zdobyły dwie piłki meczową, ale pierwszą Polka zmarnowała, trafiając w taśmę. Za chwilę zrehabilitowała się jednak dobrym returnem przy serwisie Zwonariowej, a Amerykanka zamknęła to spotkanie potężnym smeczem. Kolejne pracowite dni dla Linette. W poniedziałek mecz singlu Magda Linette i Bernarda Pera awansowały do ćwierćfinału turnieju deblowego - swoje rywalki poznają dopiero w poniedziałek po godz. 18. Będą to albo Irina-Camelia Begu (Rumunia) z Anheliną Kalininą (Ukraina), albo rozstawione z piątką Chinki: Zhaoxuan Yang i Yifan Xu. W poniedziałek Polka też wyjdzie na kort - w czwartej rundzie singla - ok. godz. 19.30 powinna rozpocząć swój pojedynek z Jessicą Pegulą. Turniej WTA 1000 w Miami (korty twarde); Druga runda debla Magda Linette/Bernarda Pera (Polska/USA) - Wiera Zwonariowa/Laura Siegemund (-/Niemcy) 6-1, 7-6 (7-5)