Zajmująca 53. miejsce w rankingu WTA Magda Linette wcześniej zmierzyła się z Kasatkiną trzykrotnie i dwa z tych pojedynków wygrała. "Bardzo szybko pozwoliłam dziś Darii wypracować przewagę. Popełniłam za dużo prostych błędów, gdy nie zmuszała mnie do nich i nie sprawiała mi swoją grą większego kłopotu. Gdy tylko była z przodu, to nieźle grała. Bardzo dobrze rozrzucała mnie po korcie forhendem. Serwowała też troszkę lepiej niż ostatnio i muszę jej oddać, że zagrała dużo lepsze spotkanie. Wynik mógł być dużo bardziej wyrównany, gdybym nie psuła piłek, z którymi nie powinnam mieć większego kłopotu" - przyznała na konferencji prasowej samokrytycznie Polka po porażce 2:6, 3:6. Australian Open. Magda Linette: Źle pracowałam nogami Na pytanie, z czego te pomyłki jej zdaniem wynikały, odparła, że w jakimś stopniu na pewno źródłem był stres. "Źle się ustawiałam do piłki, praca na nogach nie była odpowiednia" - wyliczała. Pod koniec przygotowań do sezonu poznanianka zaraziła się COVID-19, co uniemożliwiło jej przez pewien czas trenowanie. Pierwszy występ w tym roku zaliczyła w imprezie WTA w Adelajdzie, gdzie przegrała mecz otwarcia. Jej zdaniem jednak perypetie zdrowotne i ich konsekwencje nie miały przełożenia na nierówną grę w Australian Open. "Żal mi było tej Adelajdy. Czułam się już dobrze, potrzebowałam parę meczów, żeby się ustabilizować. Każdy z nas ma różnego rodzaju perypetie, trzeba się przystosować, wyjść i zagrać. W moim przypadku stabilizacja formy trwa niestety trochę dłużej. Myślę, że w tym roku i tak zrobiliśmy krok do przodu. Ten mecz był już troszkę lepszy, mimo że było falowanie" - zaznaczyła Linette. Zapewniła, że jest już zdrowa i pod względem fizycznym jest w dobrej dyspozycji. Pole do poprawy dostrzega w aspekcie koncentracji i skupienia. Australian Open. Magda Linette: Prawdziwy mecz to najlepszy rodzaj treningu "Tego jeszcze cały czas brakuje. Przychodzi to zazwyczaj z większą liczbą meczów, więc teraz jest kwestia tego, żeby jak najszybciej grać równo od samego początku i żeby nie zabierało to za dużo czasu. Cieszę się, że udało się wygrać tę pierwszą rundę tutaj. Widzę, że w tym roku jest troszkę lepiej. Bardzo mocno się nad tym skupiamy, żeby już od samego początku nie było za dużej sinusoidy jeśli chodzi o popełniane nagle niewymuszone błędy i jest poprawa. Mam nadzieję, że jak najdłużej pogram tu teraz w deblu i rozegram jak najwięcej meczów. Przez co będę miała jak najwięcej treningu, bo tak naprawdę mecz to najlepszy trening pod tym względem" - podkreśliła prawie 30-letnia tenisistka. Po krótkim odpoczynku po spotkaniu z Kasatkiną ponownie wyszła na kort, by rozegrać pojedynek pierwszej rundy w grze podwójnej. Razem z Amerykanką Bernardą Perą pokonały w Melbourne Dunkę Clarę Tauson i Belgijkę Alison Van Uytvanck 6:2, 2:6, 6:0. Pojedynek okazał się dla Linette wyzwaniem kondycyjnym. "Nie pamiętam, kiedy poprzednio zagrałam dwa mecze jednego dnia. Naprawdę czułam to w kościach. Nie miałam problemu z wejściem w spotkanie deblowe pod względem mentalnym. W spotkaniu singlowym nie było żadnych dramatów, po prostu zrobiłam za dużo prostych błędów, Starałam się i męczyłam wszystkimi sposobami, ale dalej brakuje tej powtarzalności. Zdaję sobie z tego sprawę i nie jest nawet kwestia wytrenowania. Po prostu musi 'kliknąć'. Zazwyczaj dzieje się to koło maja. Mam nadzieję, że tym razem stanie się to wcześniej" - zaznaczyła.an/ krys/