Spotkanie trwało zaledwie 61 minut, ale 82. w rankingu WTA Linette zapewniła, że pojedynki z 43. w tym zestawieniu Vinci nigdy nie są łatwe. - Roberta jest tak doświadczoną zawodniczką, że nawet przy stanie 0:5 w drugim secie zaczęła przyspieszać i musiałam się mocno skupić na dowiezieniu zwycięstwa. Wynik nie odzwierciedla przebiegu gry, bo to było trudne spotkanie. Walczyłam skoncentrowana, wiedząc, że jedna, czy dwie kolejne przegrane piłki mogą odwrócić jego losy - zastrzegła Polka po wygranej z finalistką US Open 2015 6:3, 6:1. Poznanianka, która do głównej drabinki dostała się z eliminacji, zaznaczyła, że w poniedziałkowy wieczór grało się jej ciężko ze względu na dużą wilgotność powietrza. - Obie wylałyśmy dziś sporo potu, bo intensywność wymian była naprawdę spora. Ale to też nowe doświadczenie, równie cenne jak to z kwalifikacji, kiedy grałam o różnych porach dnia. Najbardziej cieszę się, że mimo wszystko idę do przodu i pokonuję rywalki, z którymi wcześniej miewałam kłopoty. Ciężka praca na treningach procentuje - podkreśliła. Na pytanie, co przesądziło o jej zwycięstwie 25-letnia zawodniczka nie wskazała żadnego z tenisowych elementów. - Najbardziej - moim zdaniem - zadziałała moja głowa. Od początku grałam spokojnie i przez całe spotkanie udało mi się utrzymać dobry poziom. Wcześniej miewałam z tym kłopoty, bo zdarzało mi się świetnie grać przez część meczu, ale nie udawało mi się go "domknąć". Dziś było solidnie i równo przez cały czas, co naprawdę mnie cieszy - podsumowała. Według Linette przełomowy był zacięty trzeci gem pierwszego seta. Trzy pierwsze kończyły się przełamaniami, z czego dwa zapisała na swoim koncie niżej notowana z zawodniczek. - Szybko odzyskany "break" bardzo mi pomógł przy serwowaniu. Roberta grała pod presją, goniąc wynik, a ja mogłam sobie pozwolić na chwilę oddechu - argumentowała. Jak dodała jednak, znacznie trudniejszy niż mecz z Vinci był dla niej pojedynek w drugiej rundzie kwalifikacji, w którym pokonała Francuzkę Pauline Parmentier 6:1, 6:7 (4-7), 6:4. - Miałam szansę na jego zamknięcie w drugim secie, ale rywalka w świetny sposób mnie przełamała. O moim sukcesie zadecydowało dosłownie kilka piłek. W tamtym dniu zmagaliśmy się też z wielkimi upałami - wspominała. Wtorek to dla Polki dzień odpoczynku. W 1/8 finału zmierzy się z 29. na światowej liście Chinką Shuai Zhang. Dotychczas Polka grała z tą rywalką dwukrotnie. Przegrała oba wcześniejsze pojedynki, w tym tegoroczny mecz 1. rundy w Birmingham. W turnieju rozgrywanym w stanie Connecticut wystąpi też rozstawiona z "1" Agnieszka Radwańska. Broniąca tytułu krakowianka na otwarcie ma "wolny los", a w 1/8 finału zmierzy się z występującą dzięki "dzikiej karcie" Kanadyjką Eugenie Bouchard. W pierwszej rundzie debla odpadła z kolei Alicja Rosolska.