Magda Linette w Rzymie dotarła do trzeciej rundy turnieju WTA 1000 na Foro Italico - przegrała tam z wyżej od siebie notowaną Brazylijką Beatriz Haddad Maią 5:7, 4:6. We wtorek wieczorem pożegnała się także z turniejem deblistek - teraz więc może przenieść się do Francji. W przyszłym tygodniu poznanianka będzie rozstawiona w turnieju WTA 250 w Strasbourgu, a później czeka ją występ we French Open. Tam oczywiście też będzie rozstawiona, choć po turnieju we Włoszech straci swoje bardzo wysokie 19. miejsce. W wirtualnej klasyfikacji spadła już na 22. pozycję, a może ją jeszcze wyprzedzić Anhelina Kalinina, ale tylko w przypadku wygrania całych zmagań w Rzymie. Magda Linette wybrała Wielką Brytanię. Tuż przed Wimbledonem Po sezonie na mączce Linette, tak jak zapewne wszystkie czołowe zawodniczki świata, przeniesie się na trawę. Tu rywalizacja trwa miesiąc, a kulminacyjnym punktem jest oczywiście Wimbledon. Poznanianka postanowiła, że zaraz po zakończeniu French Open weźmie udział w turnieju WTA 250 w Nottingham - Rothesay Open. W tygodniu między 12 a 18 czerwca nie ma zresztą wielkiego wyboru - podobna impreza jest organizowana w holenderskim mieście s'Hertogenbosch, a mniejsza - na cegle w Walencji. Linette woli już się przyzwyczajać do nawierzchni trawiastej, stąd też wybór Nottingham. Organizatorzy turnieju są zresztą zachwyceni tym, że ich turniej wybrały wysoko notowane zawodniczki. Wśród tych najwyżej cenionych znalazły się: Ajla Tomljanović, Linette i Donna Vekić. Ta ostatnia we wtorek stawiła zacięty opór Idze Świątek - choć przegrała 3-6, 4-6, to zebrała za swoją postawę sporo pochwał. A rywalizację w Nottingham Chorwatka lubi - wystąpi tu po raz siódmy z rzędu, sześć lat temu wygrała nawet całe zmagania, w finale ograła faworytkę gospodarzy Johannę Kontę. - To dla mnie szczególny turniej - mówi Vekić. - Nie możemy już doczekać się powitania tej wspaniałej grupy zawodniczek na Rothesay Open. Sama tu grałam, wiem, że to miejsce podoba się, tak lokalizacja, jak i wszelkie udogodnienia - mówi dyrektorka turnieju Laura Robson, która kilka miesięcy temu zakończyła profesjonalną karierę.