Dla Jana Zielińskiego ten sezon pełen jest wahnięć. 26-latek już dawno temu zdystansował w rankingu deblistów Huberta Hurkacza, wspiął się nawet na siódme miejsce na świecie. Trudno się dziwić - grał przecież w finale Australian Open, wygrał również, wspólnie z Hugo Nysem, Mastersa w Rzymie. To wspaniałe osiągnięcia, ale też między nimi, i po turnieju we Włoszech, sporo było wpadek i szybkich pożegnać z kolejnymi imprezami. W efekcie zawodnik CKT Grodzisk Mazowiecki jest dziś 23. deblistą świata, a para Zieliński/Nys zajmuje "dopiero" 11. miejsca w rankingu Race, decydującym o awansie do Nitto ATP Finals. Dopiero, bo przecież prze większą część sezonu Polak i Monakijczyk byli w czołowej ósemce. Turniej w Bazylei "zamiesza" w rankingu? Zieliński i Nys na dobrej drodze do sukcesu! Jan Zieliński i Hugo Nys mieli całkiem udany US Open, w Nowym Jorku dotarli do ćwierćfinału. Tam stoczyli trzysetowy pojedynek z duetem Ivan Dodig/Austin Krajicek, jednym z najlepszych na świecie. W tym roku rywale wygrali razem pięć turniejów, w tym Rolanda Garrosa. Akurat z doświadczonymi Holendrem i Amerykaninem Zieliński z Nysem grać potrafią, a przynajmniej walczyć. W tym roku pokonali ich już Rzymie, przegrali zaś także w Monte Carlo. Bilans 2:2 sugerował, że w Bazylei może dojść do kolejnego ciekawego starcia. I takie ono było - zacięte, rozstrzygnięte w super tie-breaku. Faworytami byli oczywiście rywale, to oni przewodzą w rankingu Race, są już pewni startu w Turynie. Austin Krajicek zaś to lider rankingu deblistów, jeśli spojrzymy na indywidualne osiągnięcia, bo przecież nie zawsze ci sami zawodnicy grają w jednej parze w kolejnym turnieju. Zacięty mecz, decydował super tie-break. A w nim prowadzili faworyci W pierwszym secie serwis ani razu nie zawiódł Zielińskiego i Nysa, nie dali się przełamać, choć w piątym gemie - przy równowadze - rywale byli bliscy powrotnego przełamania. Chwilę wcześniej Polak i Monakijczyk znaleźli bowiem sposób na serwis rywali, objęli prowadzenie 3:1. I tę przewagę zdołali utrzymać do końca seta. Tyle że później sytuacja się odwróciła - w drugiej partii to Dodig z Krajickiem wykorzystali jedną jedyną okazję do przełamania, tym razem triumfowali 6:3. Jedni i drudzy zachowywali świetną skuteczność serwisową, strony returnujące zwykle były bez szans. O awansie do półfinału decydował więc super tie-break, a tego lepiej rozpoczął najwyżej obecnie klasyfikowany duet na świecie. Dodgi z Krajickiem zaliczyli bowiem minibreaka na 3:1 i do połowy tego seta utrzymywali przewagę. I nagle, dwa raz z rzędu stracili swoje podanie, a Nys z Zielińskim okazji już nie zmarnowali. Utrzymali nerwy na wodzy, wygrali 10:7 i awansowali. Walka o Turyn zbliża się do końca. Zieliński i Nys wciąż walczą o finał ATP Ten sukces ma ogromne znaczenie, pozwala Polakowi i Monakijczykowi być w miarę blisko wyprzedzających ich duetów. W sobotnim półfinale zmierzą się z rozstawioną z czwórką parą: Jamie Murray/Michael Venus - obecnie zajmującą ósme miejsce w rankingu Race. Gdyby Zieliński z Nysem wygrali ten mecz, a później też finał, wyprzedzą Brytyjczyka i Amerykanina. Do gry w Turynie niezbędne będzie zajęcie na końcu siódmej pozycji, bo pewną grę ma obecnie 17. duet na liście - Rinky Hijikata/Jason Kubler. A to z uwagi na wygranie turnieju Wielkiego Szlema (w Melbourne) i utrzymanie pozycji w TOP 20. Jedno jest pewne - obsada ATP Finals wśród deblistów rozstrzygnie się najprędzej podczas turnieju Masters w paryskiej hali Bercy. To tam Zieliński z Nysem muszą powalczyć o sukces.