Można wręcz powiedzieć, że to dzisiejsze spotkanie w Katalonii było odwróceniem wczorajszego, gdy Chwalińska rywalizowała z Hiszpanką Carlotą Martinez Cirez. To rywalka była wówczas faworytką, to ona miała rozstawienie w drabince. I to ona wtedy wygrała pierwszą partię. Później lepsza była już Polka, a Martinez Cirez pod koniec trzeciej partii uznała, że dalsza gra nie ma większego sensu. I przy stanie 1:5 poddała spotkanie. Dziś Chwalińska zrobiła to samo, ale gdy wynik brzmiał 1:4 na jej niekorzyść. Polka świetnie zaczęła, później pojawiły się problemy. Zacięty tie-break rozstrzygnął seta Polka była faworytką starcia z 19-letnią Francuzką, dla której to pierwszy w tym roku turniej w Europie, zarazem pierwszy na mączce. Nieprzypadkowo w rankingu WTA jest klasyfikowana o ponad 170 miejsc wyżej, na dodatek we wtorek ograła w Terrassie rozstawioną Hiszpankę Martinez Cirez. I dziś świetnie zaczęła, z pierwszych pięciu gemów aż cztery padły jej łupem, miała zaliczkę jednego przełamania. Leworęczna Polka dość dobrze radziła sobie w wymianach, ale też skutecznie odpowiadała na próby skrótów rywalki. Później zaczęły się jednak problemy, Berecoechea odrobiła breaka, wykorzystując podwójny błąd Polki przy stanie 15:40. Takie sytuacje spotkały Chwalińską jeszcze trzykrotnie - po swoich serwisach traciła gemy na rzecz rywalek. A w całym spotkaniu miała aż dziewięć podwójnych pomyłek serwisowych, nie zapisała zaś żadnego asa. Maja Chwalińska poprosiła o pomoc medyczną. Niewiele to pomogło, po kolejnym gemie podziękowała za grę Tę pierwszą partię 22-letnia Polka zdołała jeszcze wygrać - po zaciętym tie-breaku. W drugim jednak już niewiele układało się po jej myśli, przegrała cztery kolejne gemy. Choć jeden zryw pozwolił jeszcze odrobić połowę strat (2:6), to później demony wróciły. Przy stanie 2:5 i 15:30 Polka popełniła dwa podwójne błędy serwisowe, tak "oddała" całego seta. Trzeci zaś zaczął się od jej niespodziewanego breaka, w czym też spora "zasługa" Francuzki i jej wielu pomyłek, też nie trafiała w karo serwisowe. Chwalińska jednak, takie można było odnieść wrażenie, coraz mniej biegała, nie ruszała już nie tylko do skrótów, ale nawet i zwykłych zagrań rywalki. Gdy przegrała gema na 1:3, poprosiła o pomoc medyczną, położyła się na ręczniku. Wróciła jeszcze na kort, ale tylko po to, by przegrać kolejne punkty. I wtedy uznała, że dalsza gra nie ma już sensu. Turniej ITF W35 w Terrassie (korty ziemne). Druga runda Nahia Berecoechea (Francja, Q) - Maja Chwalińska (Polska) 6:7 (5), 6:2, 4:1 i krecz Polki