Rozstawiona z numerem trzecim Kvitova nie miała żadnych problemów z pokonaniem we wtorek Francuzki Kristiny Mladenovic 6:1, 6:0. - Byłam bardzo podekscytowana tym spotkaniem, bo mecz otwarcia w imprezie Wielkiego Szlema, i to na korcie centralnym, nigdy nie jest łatwy - zaznaczyła. Czeszka wspomniała również o tradycyjnie przeszkadzającym zawodnikom na Arthur Ashe Stadium wietrze. - Jak weszłam, to pomyślałam: "Jezu, ale wieje, jakby bez tego nie było wystarczająco trudno". Ale warunki były takie same dla nas obu. Grałam to, co sobie założyłam - oceniła. Triumfatorka tegorocznej edycji wielkoszlemowych zmagań w Londynie podkreśliła, że dużo dały jej poprzedzające udział w US Open starty. Tuż przed początkiem tej imprezy wygrała zawody w New Haven. - Pomogło mi to złapać odpowiedni rytm i odzyskać formę po Wimbledonie - dodała. Najlepszym osiągnięciem Kvitovej w US Open jest 1/8 finału, do której dotarła w 2009 roku i trzy lata później. Jej kolejną rywalką będzie rodaczka i imienniczka Petra Cetkovska. Znacznie trudniej awans do drugiej rundy przyszedł finalistce dwóch poprzednich edycji Wiktorii Azarence. Grająca z numerem 16. Białorusinka, która w tym roku często pauzowała z powodu przewlekłych problemów zdrowotnych, pokonała Japonkę Misaki Doi 6:7 (3-7), 6:4, 6:1. W następnej fazie rywalizacji zmierzy się z Amerykanką Christiną McHale.