Oprócz ojca Roberta Radwańskiego i trenera Domachowskiej - Pawła Ostrowskiego, towarzyszyła im liczna grupa dziennikarzy, kilku fotoreporterów oraz ekipa jednej z telewizji. "Na co dzień moje treningi wyglądają inaczej, czyli normalnie, ale mogłam się tego domyślać po tym, jak dzisiaj rano przeczytałam w gazecie, że będę trenować z Agnieszką" - powiedziała Domachowska, która od tego roku jest zawodniczką TKS Warszawianka, a wcześniej grała w stołecznej Merze. "Trochę jestem zaskoczona tym zamieszaniem, ale chyba już coraz mniej. Na pewno za granicą mam więcej spokoju, a w Polsce, to jak widać, nawet na treningu pojawia się dwadzieścia osób i muszę wciąż udzielać wywiadów, a poza kortem mam też tyle obowiązków i rzeczy do załatwienia, że niewiele mam czasu dla siebie" - powiedziała Radwańska, która pojawiła się w Warszawie w poniedziałek w południe. "Po przylocie wysłałam smsa do Marty z pytaniem czy nie mogłybyśmy razem potrenować. Wczoraj byłam na Warszawiance, ale pół dnia zajął mi udział w reklamie proszku - powiedziała Radwańska. - To moja pierwsza reklama i zaskoczyło mnie jak wiele osób w to jest zaangażowanych. W sumie były tu cztery autokary i masa ludzi na planie, ale to ciekawe doświadczenie. Muszę się chyba powoli przyzwyczajać do innych zajęć, poza kortem, bo to w sumie chleb powszedni tenisistek". W czwartek krakowianka skończy 19 lat, ale tego dnia wyleci do Stanów Zjednoczonych, bowiem w przyszłym tygodniu czeka ją występ w turnieju Masters Series WTA w Indian Wells. "Może nie jest to najlepszy sposób na spędzenie urodzin, ale cóż, to nie jest dla mnie nowość, bo sylwestra też spędziłam w samolocie. Rok temu było trochę inaczej, bo miałam osiemnastkę, ale i wtedy urodzinową imprezę organizowałam dopiero w kwietniu - powiedziała Radwańska. - Teraz też może być podobnie, bo tak naprawdę nie będzie mnie w kraju prze cztery do sześciu tygodni, bo z Indian Wells jadę do Miami, a niewykluczone, że później zagram jeszcze w Ameryce w dwóch mniejszych turniejach. Ale to będzie zależało od wyników, jakie uzyskam w marcu". Przed miesiącem - jako pierwsza Polka w historii rankingu WTA - awansowała do czołowej dwudziestki na świecie, a obecnie zajmuje 19. miejsce. Wcześniej, w styczniu, po raz pierwszy w karierze osiągnęła wielkoszlemowy ćwierćfinał w Australian Open. "Na pewno Agnieszka jeszcze nie jest na etapie Marii Szarapowej czy innych zawodniczek z czołowej dziesiątki, które zawierają z markowymi firmami bardzo lukratywne kontrakty. Ale nie ukrywam, że towarzyszy jej coraz większe zainteresowanie - powiedział Robert Piotr Radwański. - W ostatnim czasie kilka polskich firm, bardzo znanych, zgłosiło się do nas z kuszącymi propozycjami udziału Isi w reklamach. Na spokojnie zastanowimy się nad tym i podejmiemy decyzje, ale dopiero po powrocie". W piątek również Domachowska poleci do USA, gdzie wystąpi najpierw w Indian Wells, gdzie w trzech dotychczasowych startach zawsze dochodziła do drugiej rundy, a w 2006 roku nawet do trzeciej. "Lubię turniej w Indian Wells: dobrze mi się tam gra, bardzo podoba mi się hotel i korty, no i liczę, że i tym razem wygram tam przynajmniej jeden mecz. Bronię punktów za jedną rundę, więc mam o co walczyć, bo wciąż brakuje mi około 150 punktów do tego, bym mogła zagrać na olimpiadzie. To jest mój najważniejszy cel w tym sezonie i wierzę, że uda mi się zakwalifikować do Pekinu" - powiedziała Domachowska. "Kiedyś bardziej lubiłam ziemię, ale ostatnio lepiej się czuję na twardych kortach, a Indian Wells i Miami, to praktycznie ostatnie turnieje na tej nawierzchni, zanim wszyscy przeniosą się na mączkę - dodała Polka, sklasyfikowana na 80. miejscu w rankingu WTA. - Po nich chcę jeszcze zagrać w Amelia Island i jak dobrze pójdzie również w Charleston, choć tam są korty ziemne, to amerykańska odmiana tej nawierzchni jest dużo szybsza od naszej".