Jelena Rybakina do turnieju WTA 500 w Abu Zabi przystąpiła jako obrończyni tytułu, a po stosunkowo szybkim pożegnaniu się z Australian Open (odpadła w czwartej rundzie po porażce z późniejszą triumfatorką, Madison Keys), stanęła przed szansą na powetowanie sobie tego niepowodzenia i sięgnięcia po pierwsze w sezonie trofeum. Piąta tenisistka światowego rankingu w pierwszej rundzie miała wolny los, a turniej rozpoczęła od meczu z Katie Volynets. Amerykanka sprawiła jej małe problemy, ale reprezentantce Kazachstanu udało się wyjść z opresji i wygrać 2:6, 6:4, 6:4. Później, również po trzysetowym boju, wyeliminowała Ons Jabeur. Rywalką Rybakiny w półfinale była grająca z "dziką kartą" Belinda Bencic. Mistrzyni olimpijska z Tokio wcześniej rozprawiła się z Rebeccą Sramkovą, Weroniką Kudiermietową (którą rozbiła 6:0, 6:0), a w ćwierćfinale wyeliminowała Marketę Vondrousovą. Poradziła sobie także z obrończynią tytułu, pokonując ją 3:6, 6:3, 6:4. W finale zagra z Ashlyn Krueger. Pogromczyni Polek wzięła telefon i nie wytrzymała. Skandal po półfinale, wszystko pokazała Belinda Bencic wróciła na kort. I nie dała się zdekoncentrować Bencic w kwietniu urodziła córkę, a na kort wróciła już jesienią. I powoli odbudowuje dawną formę. Po meczu z Rybakiną nie ukrywała zresztą zadowolenia z postępów, jakie wykonała. "Bardzo ciężko pracowałam, żeby wrócić. To zdecydowanie nie była łatwa droga i jestem tak podekscytowana, że wyniki nadchodzą tak szybko" - powiedziała cytowana przez oficjalną stronę WTA. Bencic ograła faworytkę, chociaż w drugim secie doszło do sytuacji, która mogła ją zdekoncentrować. Otóż przy stanie 2:0 dla reprezentantki Szwajcarii i jej serwisie, nagle... zadzwonił telefon tenisistki. Ta szybko zbiegła na ławkę przy korcie, wyciszyła urządzenie i wróciła do gry. Początkowo na trybunach zapanowała konsternacja, ale gdy fani zorientowali się, dlaczego Bencic zbiegła z kortu, zareagowali śmiechem i oklaskami. Odrodzenie Hurkacza po bolesnym tie-breaku, Rosjanin pokonany. Polak kontra Alcaraz