Dla wielu fanów tenisa Olga Danilović to niespełniony talent, choć przecież ma dopiero 23 lata, jest rówieśniczką Igi Świątek. Córką legendy serbskiej koszykówki Predraga Danilovicia, zawodnika grającego także w NBA, a dziś szefa związku koszykówki w Serbii. Zarazem zawodniczka, która jako juniorka wygrała trzy wielkoszlemowe tytuły w deblu w trzech różnych turniejach, a w głównym cyklu WTA pierwszy tytuł wywalczyła, mając 17 lat. Dokonała tego latem 2018 roku w Moskwie, w finale pokonała Anastazję Potapową. Co ciekawe, była wtedy 187. zawodniczką w rankingu WTA, do głównej drabinki przebijała się przez kwalifikacje, które... przegrała. W decydującym meczu lepsza od niej okazała się bowiem Paula Badosa, a Danilović trafiła ostatecznie do zasadniczej części jako "szczęśliwa przegrana". I wygrała pięć spotkań, w tym z najwyżej rozstawioną, dziesiątą na światowej liście, Niemką Julią Goerges. I właśnie głównie o ten turniej rozchodzi w całym tym piątkowym zamieszaniu. Choć nie tylko. Olga Danilović cichą bohaterką turnieju WTA 250 w Kantonie. Półfinał to jej największy sukces, ale... na kortach twardych Danilović nie zrobiła bowiem takiej kariery, jaką jej przepowiadano, choć wciąż wszystko przed nią. Nie wyszła też tak, jak miała jej współpraca z Tomaszem Wiktorowskim, ale tu przeszkodził też wybuch pandemii. A o tym fakcie, że między Agnieszką Radwańską i Igą Świątek polski trener prowadził inną utalentowaną tenisistkę, pamięta zapewne niewielu. 23-latka potrafi grać bardzo mocno, ma świetny serwis, ale jest niestabilna. Furorę robiła w tym roku w Roland Garros, przeszła kwalifikacje, później ograła Martinę Trevisan, Danielle Collins i Donnę Vekić. A tę ostatnią mimo przegrania pierwszego seta 0:6. Tyle że w ślad za tym - i wygranymi z zawodniczkami ze ścisłej czołówki - nie poszły kolejne turnieje. Ostatnio jakby było lepiej, zdobyła tytuł w zawodach ITF W100 w Katalonii, poleciała do Chin już jako tenisistka z pierwszej setki rankingu. Obecne 86. miejsce jest jej najlepszym w karierze. W Kantonie Danilović też jest w znakomitej dyspozycji, dziś awansowała do półfinału, w trzech meczach straciła zaledwie 17 gemów. W sobotę jej rywalką będzie turniejowa "jedynka" Katerina Siniakova - ten mecz zapowiada się jako hit dnia. Zaskakująca wpadka WTA, zapomnieli czy się pomylili? W sieci pojawiły się drwiny Sukces tenisistki z Serbii odnotowała też WTA, podając szybko informację, że Olga... po raz pierwszy w karierze awansowała do półfinału zawodów WTA. Zapomnieli więc o triumfie w Moskwie kilka lat temu, o finale w Lozannie w 2022 roku, o przegranym minimalnie półfinale z Mirrą Andriejewą w Jassach w lipcu tego roku. Danilović zareagowała od razu: napisała "rzeczywiście???". Później skasowała tego posta, ale w sieci... nic nie gnie. Ubaw mieli więc kibice, jeden z nich zaznaczył, że "Danilović jest pierwszą tenisistką w historii, która zdobyła tytuł WTA bez gry w półfinale" - i zamieścił jej zdjęcie z trofeum po triumfie w stolicy Rosji. WTA też w końcu zareagowała - post wyedytowano, zaznaczając, że to pierwszy półfinał... na kortach twardych. I to prawda, poprzednie sukcesy 23-latka odnosiła na mączce. Jedno jest pewne - Olga Danilović w poniedziałek znajdzie się na najwyższym miejscu w karierze: co najmniej na 77., a być może, jeśli wygra turniej, w okolicach 52.