Aryna Sabalenka pokonała Emmę Raducanu 6:3, 7:5 i zameldowała się w 1/8 finału turnieju WTA 1000 w Indian Wells. Białorusince nie przeszkodziła kontuzja, której doznała w poprzedniej rundzie. W pierwszym secie przełamała rywalkę w szóstym gemie i już do końca nie oddała swojego serwisu. Druga odsłona kosztowała ją znacznie więcej wysiłku, ale ostatecznie nie dopuściła do rozegrania trzeciej partii... wykorzystując dopiero czwartą piłkę meczową. Białorusinka w Indian Wells zmaga się z kontuzją kostki, ale jak zapewniła, wszystko jest w porządku i jest w stanie kontynuować rywalizację. "W pierwszych sekundach było źle, ale potem powoli było coraz lepiej i poczułam, że ok, jestem gotowa do gry" - mówiła tenisistka. Na jej pojedynek w USA z Igą Świątek ostrzą sobie zęby niemal wszyscy fani tenisa na świecie. Wiceliderka rankingu WTA po meczu z Raducanu była w znakomitym nastroju i chętnie odpowiadała na pytania dziennikarzy. W pewnym momencie zaczęła jednak zachowywać się kuriozalnie. Zapytano ją o sytuację, w której przeklinała na korcie i została za to upomniana, ale pytanie zakończyło się napadem śmiechu tenisistki. Sabalenka eksplodowała po jednym z pytań. "Ktoś musi grać głupka" Pytanie dotyczyło sytuacji, w której Sabalenka w meczu z Raducanu została upomniana za przeklinanie. Dziennikarz podczas konferencji prasowej zapytał, czy jej rozmowa z panią arbiter po spotkaniu dotyczyła właśnie tej sytuacji. Reakcja tenisistki była kuriozalna. "Powiedziałam jej, że mogła to zignorować. To przecież nie było nic złego. Pojawiło się tak jedno brzydkie słowo, ale nie skierowałem tego bezpośrednio do niej. To był raczej przypadek, kiedy byłam wkurzona i powiedziałam do siebie p.... to" - opowiadała zawodniczka po czym... doznała napadu śmiechu w związku z przekleństwem, którego użyła ponownie. Do dziwnych zachowań białoruskiej gwiazdy zdążyliśmy już przywyknąć, choć tym razem przeszła chyba samą siebie. Z drugiej strony, Sabalenka otwarcie mówi, że lubi robić głupie rzeczy, co zdarza jej się regularnie. Z reguły jest przy tym dużo śmiechu. Z nią, czasem z niej. Chociaż przeklinania na konferencji prasowej raczej pochwalać nie należy. Dwie twarze Sabalenki Nieco szalony sposób bycia Sabalenka sprawia jednak, że ma ona liczne grono fanów. Białorusinka wydaje się być dość zabawową osobą i, szczególnie poza Europą, gdzie ze względów politycznych jest pod jej adresem sporo zarzutów, kibice często ją wspierają. Czasem jednak jej zachowania trudno wytłumaczyć. To sama zresztą tyczy się tego, co dzieje się na korcie w jej meczach. Kiedy broni czterech piłek meczowych i wygrywa mecz. Albo wyrzuca seriami piłki w aut, przeklina po angielsku i rosyjsku, stroi miny i przegrywa "wygrane" pojedynki.