Aryna Sabalenka należy do sportsmenek, które raczej trudno wyprowadzić z równowagi. Mimo wyraźnej niechęci pozostałych zawodników względem białoruskich i rosyjskich tenisistów, 24-latka pozostaje w pełni skupiona na rywalizacji. Sytuacja, która przytrafiła jej się w meczu z Shelby Rogers w 1/32 finału turnieju WTA 1000 w Miami z pewnością sprawiła jednak, że Białorusinka na moment wypadła z roli "tenisistki perfekcjonistki". Dojdzie do ważnego spotkania w tenisie. Chodzi o napięcia w szatni w związku z wojną Nietypowa sytuacja na korcie. "Intruz" przerwał mecz Sabalenki i Rogers Mecz Sabalenki i Rogers przerwano niespodziewanie w pierwszym secie. Podczas próby serwisu triumfatorka tegorocznego Australian Open spojrzała na swoją rakietę i... zeszła z kortu. Komentatorki relacjonujące to spotkanie z początku myślały, że białoruska tenisistka pomyliła rakiety. Szybko okazało się jednak, że na korcie pojawił się intruz, który przeszkodził Sabalence w grze. W jej rakietę zaplątała się bowiem... ogromna ważka. Incydent ten nie wpłynął jednak na występ drugiej rakiety świata. Aryna Sabalenka wygrała z Shelby Rogers 6:4, 6:3 i awansowała do kolejnego etapu turnieju w Miami. W 1/16 finału Białorusinka zmierzy się z Czeszką Marie Bouzkovą. Mecz odbędzie się w niedzielę 26 marca. Pod nieobecność Igi Świątek to właśnie Sabalenka stawiana jest w roli faworytki w turnieju na Florydzie. Białorusinka nie ukrywa, że ma zamiar wykorzystać absencję polskiej tenisistki i przeprowadzić atak na pozycję liderki rankingu WTA. "Oczywiście, że chcę być numerem jeden, oczywiście, że chcę wygrać więcej turniejów wielkoszlemowych, to normalne" - powiedziała po wygranym meczu z Amerykanką. Totalny zwrot akcji! Polska tenisistka na korcie i pokonuje Rosjankę