Kuriozalne sceny na korcie. Od razu odmówił gry. Nawet sędzia przyznał mu rację
Do niecodziennego incydentu doszło w turnieju ATP Masters 1000 w Paryżu. W meczu 1/16 finału Alexei Popyrin nie mógł pogodzić się z poważnym błędem sędziego liniowego. Mimo że wygrał kluczową akcję w starciu z Daniiłem Miedwiediewem, kucnął pod siatką i oznajmił, że nie zamierza kontynuować gry. Pozwolił sobie na wybuch agresji i niecenzuralne komentarze. Co ciekawe, z pełnym zrozumieniem do jego zachowania podszedł arbiter główny.
Poprzednie trzy konfrontacje między tymi zawodnikami wygrywał Daniił Miedwiediew. Ale od ostatniego starcia minęły trzy lata. Tym razem Rosjanin nie był stawiany w roli bezwzględnego faworyta.
I słusznie, bo na korcie znalazł się w sporych tarapatach. Ostatecznie przegrał z niżej notowanym rywalem 4:6, 6:2, 6:7(4). Niewiele jednak brakowało, by Alexei Popyrin (24. ATP) sam pozbawił się awansu do 1/8 finału.
Rywal Miedwiediewa zagroził zejściem z kortu. Sytuację ratował arbiter główny
W trzecim secie przy stanie 4:4 Miedwiediew miał piłkę na przełamanie. Kluczową akcję wygrał ostatecznie Australijczyk rosyjskiego pochodzenia, ale zanim wykonał kończące uderzenie, sędzia liniowy oznajmił donośnym krzykiem: "Aut!".
Challenge pokazał, że piłka trafiła w linię. Mimo zdobytego punktu Popyrin nie mógł się pogodzić z błędem sędziego. W niecenzuralnych słowach zwrócił się do arbitra głównego. A następnie oznajmił: - Nie chcę dalej grać! To parodia!
Arbiter podszedł do tego incydentu, bazując na sile spokoju. - Wiem. To była fatalna decyzja. Wiem o tym.
Popiryn zapanował ostatecznie nad emocjami i wrócił do gry. Decydującą partię rozstrzygnął na swoją korzyść w tie-breaku. W boju o ćwierćfinał paryskiej imprezy zmierzy się z kolejnym Rosjaninem - Karenem Chaczanowem (21. ATP).