Coco Gauff była zdecydowaną faworytką do awansu. Rywalką Amerykanki była Julia Awdiejewą. Młoda Rosjanka, z racji tego, że plasuje się obecnie na 208. pozycji w rankingu WTA, musiała się przedzierać do głównej drabinki przez eliminacje. Wygrała trzy spotkania i w nagrodę dostała możliwość starcia z trzecią rakietą świata. Mecz nie potrwał jednak zbyt długo, bo obecnie różnica umiejętności między tymi dwiema zawodniczkami jest dość duża. Gauff dominowała na korcie w najlepsze, mimo że co jakiś czas zdarzały jej się podwójne błędy serwisowe. Rywalka też dostarczała sporo punktów "za darmo" i w konsekwencji szybko zrobiło się w pierwszym secie 5:0. W ostatniej chwili Rosjanka uniknęła tzw. bajgla dzięki wygranej w szóstym gemie. Po chwili Amerykanka okazała się jednak bezwzględna przy własnym podaniu i zamknęła partię wynikiem 6:1. W drugim secie było bardzo podobnie i ostatecznie Gauff wygrała całe spotkanie w dwóch setach, 6:1, 6:1, udzielając przeciwniczce cennej, choć bolesnej lekcji. Kuriozalna sytuacja na korcie. "Zderzenie" Polki z Rosjanką W trakcie meczu Awdiejewa miała zresztą kilka momentów, w których widać było, że to nie jest jej dzień. Arbitrem tego meczu była Polka, Katarzyna Radwan-Cho, która w pewnym momencie została poproszona przez rosyjską tenisistkę o to, żeby sprawdzić ślad na korcie. Kiedy obie panie podeszły, żeby zobaczyć, gdzie dokładnie spadła piłka, dość pechowo zderzyły się głowami. Tenisistka przez chwilę dochodziła do siebie, bo chyba bardziej odczuła to "starcie", natomiast Polka szybciej się otrząsnęła, choć też wyraźnie nie była zadowolona z tego, co się wydarzyło.