W niedzielne popołudnie Paula Badosa dość niespodziewanie opublikowała w mediach społecznościowych oświadczenie, w którym ogłosiła zakończenie związku ze Stefanosem Tsitsipasem. Początkowo pojawiły się plotki, jakoby ich rozstanie nie przebiegło w zgodzie, jednak Hiszpanka, która dość nieoczekiwanie pokonała rosyjską nastolatkę Mirrę Andriejewą, zdobyła się na szczerość i uchyliła kulisy rozstania. Trudne początki znajomości. Zaskakujący koniec Z początku nic nie zwiastowało, że Paula Badosa i Stefanos Tsitsipas zostaną przyjaciółmi, a co dopiero kochankami. Jeszcze kilkanaście miesięcy temu Grek nie dość, że nie pałał sympatią w kierunku Hiszpanki, to w dodatku kompletnie nie zwracał na nią uwagi, co 26-latka ujawniła w mediach społecznościowych. "On się ze mną nigdy nie witał. Myślałam sobie, co jest z nim nie tak. Gdy przechodził obok mnie, to nawet nie chciał na mnie spojrzeć, nie mówił cześć, ani nawet dzień dobry, zupełnie nic" - zdradziła podczas jednej z transmisji na żywo. Potem jednak dwójka tenisistów coraz częściej była widywana razem, aż w końcu oficjalnie ogłosili, że są parą. "Jesteśmy parą, ale nie tylko. Jesteśmy bratnimi duszami. Tak to powinno być określone. Bardzo rzadko można znaleźć swoją bratnią duszę. Jeśli zapytasz Paulę, powie ci dokładnie to samo" - mówił Grek w rozmowie z "Bildem". Ich związek śledził cały tenisowy świat, dlatego nie ma się co dziwić, że ich rozstanie również wzbudziło ogromne zainteresowanie. W niedzielę 5 maja Paula Badosa niespodziewanie zamieściła w mediach społecznościowych oświadczenie, w którym poinformowała o zakończeniu związku ze Stefanosem Tsitsipasem. Badosa ujawniła kulisy rozstania. "Trochę jak z Szarapową" "Emocjonalnie, ostatnie dni nie były łatwe, ale jestem silną osobą, więc staram się radzić sobie ze wszystkim jak tylko mogę" - mówiła Badosa po meczu z Andriejewą.