Według polskiego zawodnika, poziom meczu był bardzo wyrównany, a o zwycięstwie Fina zadecydowały dwie wygrane w końcówkach piłki. - Wiedziałem, że będę grał z zawodnikiem, który gra bardzo dobrze z kontry i utrzymać swój serwis będzie trudniej niż przełamać przeciwnika. To się potwierdziło - podkreślił Kubot. Polak grał w swoim stylu, często chodząc do siatki. - Wiedziałem, że Jarkko jest bardzo dobry w długich wymianach, dlatego starałem się skracać grę. Cały czas atakowałem jego drugi serwis - powiedział Kubot. Jak ocenił, mecz był na dobrym poziomie, a Fin wygrał zasłużenie. Pytany o szanse na to, że wyjdą z Janowiczem na mecz deblowy, Kubot odparł: "Zobaczymy, porozmawiamy, na szybko nie ma co decydować. Zobaczymy jutro jak się obudzimy, w jakiej będziemy dyspozycji. Uważam, że jak nie będziemy w 100 procentach gotowi, to nie ma sensu wychodzić na kort". Kubot w ostatnim gemie swojego meczu lekko skręcił kostkę, a Janowicz w sobotę nabawił się kontuzji pleców. W efekcie gładko przegrał z kwalifikantem z Argentyny Maximo Gonzalezem 4:6, 4:6, 2:6. Obydwaj mają w połowie września wystąpić w reprezentacji Polski przeciwko Australii, w meczu Pucharu Davisa. Według Kubota, Davis Cup to najważniejszy cel w tym roku i na ten mecz trzeba zbudować najwyższą formę. Potem Kubot wybiera się na trzy turnieje azjatyckie.