Kubota doceniono za sytuację z ćwierćfinałowego meczu deblowego podczas ubiegłorocznego Australian Open. Polak i Szwed Robert Lindstedt mierzyli się z białorusko-rosyjskim duetem Maks Mirnyj, Michaił Jużny. W decydującym secie spotkania przy stanie 3:1 dla Kubota i Lindstedta i równowadze, polsko-szwedzkiej parze został przyznany punkt. Nikt nie protestował przeciwko tej decyzji, jednak nasz tenisista przyznał się do nieprawidłowego odbicia i poprosił o oddanie punktu rywalom. Ostatecznie Polak i Szwed triumfowali w tym meczu, jak i w całym turnieju.Renata Susałko: Panie Łukaszu, tak banalnie zapytam. Czym dla pana jest ta nagroda?Łukasz Kubot: - To jeden z tych momentów w mojej karierze, gdzie pokazuje się charakter, osobowość. Ta nagroda będzie na pewno wiśnią na torcie jeżeli chodzi o moją karierę, bo zawsze będzie mi się kojarzyć z Australią. I będzie blisko tego pucharu z Australian Open. Sytuacja była jednoznaczna. Bardzo ważna piłka na podwójne przełamanie. Piłkę zagrałem biodrem. Sędzia tego nie zauważył. Przyznałem się do błędu. Nie da się ukryć, że stawka tego meczu była bardzo duża, bo graliśmy o półfinał Wielkiego Szlema. W rolę wchodziły bardzo duże pieniądze i prestiż. Mimo tego, że jest walka, agresja w grze - trzeba zachować się fair. Wychodzimy na kort, walczymy od początku do końca, każdy chce wygrać, każdy ma swoje indywidualne podejście, ale trzeba też pamiętać o tym, aby grać fair.Dotychczas swoją tenisową karierę dzielił pan między grę pojedynczą, a podwójną. Teraz zdecydował się pan na grę pojedynczą. Ja osobiście jestem trochę zdziwiona. Nie wypominając wieku - 32 lata, ostatnio kontuzje ze stopą. I pan chce grać singla i odnosić sukcesy?- To jest pokonywanie własnego siebie. Zdrowia się nie oszuka. Tenis jest generalnie sportem indywidualnym. Debel pomaga mi w grze pojedynczej, gra pojedyncza w grze podwójnej. Teraz te małe urazy powodują, że moje ciało potrzebuje coraz więcej czasu. Nie wykluczam takiej możliwości, że w najbliższym czasie może skoncentruję się na deblu ze stałym partnerem. I będę starał się grać tam gdzie czuję się najlepiej. Jest też Puchar Davisa, z którym chcę się związać w tym roku. Cel - awans do grupy światowej.A propos Pucharu Davisa. Właśnie w najbliższy weekend w Płocku będziecie grać z Litwinami. Pan po właściwie krótkiej przerwie wraca do reprezentacji.- Nie ma żadnych niedomówień. Jest bardzo dobra atmosfera. Trener Szymanik na dzień dzisiejszy ma bardzo duże możliwości jeżeli chodzi o wystawienie optymalnego składu. Wszystkich chciałbym bardzo serdecznie zaprosić do hali sportowej Orlen Arena w Płocku. Wierzę, że będzie to fantastyczny weekend i Polska zdobędzie pierwsza trzy punkty.Czy pan już wie, czy będzie grał w grze pojedynczej, czy podwójnej?- Takich rzeczy dowiadujemy się na dzień przed meczem. Ostateczną decyzję podejmie nasz kapitan. Na pewno jestem gotowy do gry i cieszę się, że czekają nas emocje.Zbliża się dzień kobiet. Co pan ceni najbardziej w tenisistkach, a może szerzej - w sportsmenkach?- Na pewno wola walki, ale u kobiet przede wszystkim najważniejsza jest wartość.Mam nadzieję, że nie finansowa...- Chodzi mi o osobowość. Skromność, pokora, czucie wartości siebie, kultura. Religia też jest dla mnie bardzo ważna. Ale przede wszystkim, aby człowiek wstał rano i miał tą dużą energię do życia. Zawsze przykładem dla mnie jest mama. Jak to się mówi syn zawsze wybiera sobie żonę taką jaką jest mama. Z całym szacunkiem dla wszystkich kobiet, ale mama jest niezastąpiona pod każdym względem.Panie Łukaszu, od razu panu powiem, że idealnej kobiety - jak już pan za ideał uznaje mamę - nie będzie. Ale jeśli by się miała pana żona czy dziewczyna zbliżyć do ideału - to jaka musiałby być?- Taka jaka jest. Kasia, z którą się spotykam, jest taką dziewczyną. Bardzo wartościową. Wszystko jest super. Wierzę, że wszystko jest na najlepszej drodze.Czy ma pan jakieś specjalne życzenie właśnie dla kobiet sportsmenek właśnie na dzień kobiet?- Życzyłbym przede wszystkim - wszystkim kobietom - aby zawsze były takie piękne jakie są, bo proszę mi wierzyć, że z doświadczenia wiem, że Polki są najpiękniejsze. I jak to się mówi najlepszymi materiałami na żonę. Życzę wszystkim kobietom jak najwięcej uśmiechu. Chciałbym, aby ich było jak najwięcej właśnie w hali w Płocku. Bardzo serdecznie zapraszam na mecz o Puchar Davisa. Ten 8 marca będzie taką kropką nad "i", kiedy Polska zdobędzie trzeci punkt. Hala będzie wypełniona w większości kobietami i będzie bardzo dobry doping i wygramy.A ja panu, panie Łukaszu, dziękując za rozmowę życzę tego wszystkiego czego sobie pan wymarzy i w karierze sportowej i w życiu osobistym. Rzadko się spotykają skromni sportowcy - pan do nich należy.- Dziękuję pani bardzo.