Kilka dni temu Ash Barty ogłosiła, że przechodzi na sportową emeryturę. To wieść o tyle zaskakująca, że tenisistka jest właśnie u szczytu popularności i - zdawać by się mogło - formy. Zajmuje pierwsze miejsce w rankingu WTA, co pozwala jej dzierżyć tytuł "najlepszej rakiety świata". Tenisistka wyjaśniła, że czuje się już spełniona i szczęśliwa. "Po prostu wiem, że jestem wypalona. Po prostu wiem, że fizycznie nie mam nic więcej do zaoferowania i to dla mnie sukces" - dodawała. W późniejszym czasie odniosła się również do faktu, że to Iga Świątek ma największe szanse na zastąpienie jej w fotelu liderki. "Jeśli to ma być Iga, to nie ma do tego lepszej osoby. Ona całkowicie na to zasługuje i mam nadzieję, że tak się stanie, a potem będzie już działać na własne nazwisko" - stwierdziła. Polka wzięła los w swoje ręce i - dzięki wygranej w drugiej rundzie turnieju w Miami Open - zapewniła sobie liderowanie w notowaniu WTA. Od 4 kwietnia to ona będzie "jedynką". Fakt ten skomentowała w dość niespodziewany sposób. "Szczerze mówiąc, nie miało to dla mnie znaczenia i to jest duży pozytyw. Taki ranking może przytłoczyć i zbudować dodatkową presję, a ja w trakcie tego turnieju chciałam skoncentrować się na mojej grze i kontynuacji tego, co robiłam przez cały sezon" - stwierdziła. Nastroje wokół Polki studzi Martina Hingis. Iga Świątek zabrała głos po wygranej w Miami. "Mało czasu na odpoczynek" Martina Hingis o Idze Świątek: "Wątpię, czy wytrzyma przez kilka lat" Hingis jest legendą kobiecego tenisa. Ma na koncie wiele zwycięstw w turniejach wielkoszlemowych, jest też najmłodszą liderką rankingu WTA w całej historii. Gdy obejmowała prowadzenie (marzec 1997), miała 16 lat. Jest członkinią Międzynarodowej Tenisowej Galerii Sław. Ma też sporo wspólnego z Barty. Jest jedną z nielicznych tenisistek, które zakończyły karierę w momencie prowadzenia w notowaniu WTA. Kiedy ogłosiła przejście na sportową emeryturę (2017 rok), była "jedynką" deblowej listy. Nic zatem dziwnego, że to właśnie ją zapytano o ocenę decyzji Barty i o prognozy dla Świątek. Martina wcale nie jest zaskoczona wycofaniem się Ashleigh. Rozumie, że tenisistka chce teraz skupić się na życiu prywatnym. "Bardzo dobrze rozumiem ten krok. Osiągnęła swoje cele, wygrywając na Wimbledonie, w Paryżu i u siebie w Melbourne. Nie musi już niczego udowadniać sobie ani nikomu innemu. (...) Jest Australijką. Jej rodzina i narzeczony mieszkają tam na końcu świata. Nie może szybko lecieć do domu między turniejami i czasami była w trasie przez sześć miesięcy. Ashleigh jest zaręczona i podjęła decyzję sercem. Bo który partner robi coś takiego w tym wieku? Kto miesiącami czeka na swoją dziewczynę?" - powiedziała w rozmowie z "Blickiem". Zdaniem Hingis Barty nie wróci już do profesjonalnego tenisa. Teraz liderką zostanie Iga Świątek, lecz Szwajcarka wylewa na głowę jej i jej fanów kubeł zimnej wody. Nie ma optymistycznych wieści dla Polki i nie sądzi, by ta na dłużej utrzymała prowadzenie i zdominowała kobiecy tenis. "Wątpię, czy wytrzyma przez kilka lat. Plac gry jest teraz bardzo otwarty i wyrównany. Moim zdaniem w ciągu najbliższych kilku lat nie będzie dominującego i najbardziej wpływowego gracza" - podsumowała. Historyczna szansa Igi Świątek! Niezwykłe show w wykonaniu Polki