W sporcie trzeba mieć szczęście, to wiadomo. Czasem trzeba jednak też mieć szczęście, gdy jest się kibicem. Szczęściarzami byli ci fani tenisa, którzy zawczasu wykupili karnety na sesję wieczorną we wtorek, a ceny zaczynały się od 599 dolarów. Na te środowe, choć są znacznie tańsze (od 349 dolarów), biletów jest cała masa. I bynajmniej te tłumy nie przyszły oglądać boju Aryny Sabalenki z Anastazją Pawluczenkową - to starcie było tylko dodatkiem, pierwszym - mniej ważnym daniem. Tu wszyscy czekali na ósmy bezpośredni bój Novaka Djokovicia z Carlosem Alcarazem, choć pierwszym przed fazą półfinałów. Króla Rod Laver Arena, który do Melbourne przyleciał po jedenasty tytuł tutaj, a 25. triumf w Wielkim Szlemie ogółem. Z tym, któremu jeszcze tytułu w Australian Open brakuje do wypełnienia całej kolekcji. Coco Gauff odpada z Australian Open. Przyjaciółka Sabalenki wykorzystała jej słabości Australian Open. Novak Djoković kontra Carlos Alcaraz w meczu o półfinał. Hit, który ściągnął tłumy Na najważniejszym obiekcie w Melbourne Park najpierw pojawił się Hiszpan, głośno witany. Choć reakcje po wejściu Djokovicia było głośniejsze, ale nie wszystkie pozytywne. Serbowi trochę się już obrywa za niepochlebne wypowiedzi w czasie tego turnieju. No i sam wciąż nie zapomniał o tym, jak został wyrzucony z tego kraju w czasie pandemii. Serb szybko przełamał Hiszpana, ale już za chwilę ten odwdzięczył się tym samym. U Alcaraza było widać pewną nerwowość, miał zagrania genialnie, ale i sporo niewymuszonych błędów. Ten break Djokovicia był efektem czterech niewymuszonych błędów rywala, trzech z forhendu i jednego z bekhendu. "Nole" zaś grał równo, tych błędów było mniej, ale też nie potrafił - albo nie chciał - aż tak ofensywnie iść na rywala. Później szli łeb w łeb, emocje rosły. Aż do stanu 4:4, gdy zaczęły decydować się losy seta. W dziewiątym gemie Alcaraz mógł mieć już sytuację idealną, kapitalnie minął będącego bliżej akcji Serba, ale pomylił się o centymetry na długości uderzenia. Zamiast 15-40 było 30-30, ale Serbowi i tak to nie pomogło. Przegrał tego gema na przewagi, gdy wyrzucił ostatnią piłkę, było słychać głośne "vamos!" Carlosa. Wywalczył przełamanie w najważniejszym momencie, za chwilę miał serwować po seta. Tyle że... musiał czekać. Djoković zniknął z kortu, poprosił o pomoc medyczną, miał jakieś problemy mięśniowe z pachwiną. A to już zapowiadało poważne problemy. Aby grać z Alcarazem jak równy z równym, trzeba być absolutnie w pełni sprawnym. Djoković już wcześniej nie dobiegał do skrótów Hiszpana, ten je grał w znakomitym stylu. Gdy Serb w końcu wrócił na kort, po kilkudziesięciu sekundach musiał już myśleć o drugim secie. Cztery serwisy, cztery szybkie punkty - i 6:4 dla Hiszpana. Wulgarny gest Sabalenki w trakcie meczu, kamera ją przyłapała. Wiadomo, komu go pokazała Djoković wrócił na kort po przerwie medycznej. I bardzo szybko przełamał Alcaraza Można się było zastanawiać, czy Serb będzie w stanie rywalizować dalej. Tyle że w jego przypadku poddawanie spotkania nie wchodzi w grę - ostatni raz skreczował w US Open w 2019 roku, w meczu ze Stanem Wawrinką. Miał zabandażowane lewe udo, ale biegał. Zmienił jednak taktykę, teraz on szedł na całość, zwłaszcza po serwisach Hiszpana. I tymi kapitalnymi returnami wywalczył breaka, 2:0. W przeciwieństwie do pierwszej partii, tym razem nie dał się od razu "odłamać". 3:0 - wydawało się, że sytuacja idealna dla 37-letniego wielkiego mistrza z Belgradu. I że jest jednak w stanie dokonać tego, czego dokonał w olimpijskim finale w Paryżu, choć na innej nawierzchni. Alcaraz znów wywalczył przełamanie, a przy break poincie Serba w szóstym gemie, zagrał kapitalny skrót. Nie dość, że Djoković przegrał ten punkt, to znów musiał poczuć ból w pachwinie, widać to było na jego twarzy. A za chwilę był remis 3:3. Djoković znów musiał serwować pod presją w dziewiątym gemie - wszystko mogło się potoczyć jak niespełna godzinę wcześniej. Gdyby przegrał, Alcarz serwowałby na 2:0. Ale nie przegrał, wygrał gema, przeniósł tę presję na rywala. I Alcaraz nie podołał, został przełamany do zera. Po 104 minutach było więc 1:1 w setach. A "Nole" później zdradził, że gdyby przegrał drugiego seta... miałby problem z dalszą chęcią gry w tym spotkaniu. Król w Melbourne jest tylko jeden. Kapitalna dyspozycja Novaka Djokovicia. Serb zagra o finał Emocje były ogromne, trudno było wskazać tego, który miałby bliżej do półfinału. Zmiana taktyki Novaka, jego bardziej ofensywne usposobienie, jakby zaskoczyło Hiszpana. To on miał większe problemy w swoich gemach serwisowych, przegrywał wymiany, aż w końcu został przełamany na 2:4. Wydawało się, że Serb pójdzie po swoje, a tymczasem za moment miał już 0:40. Dwa break bointy obronił serwisami, trzeciego nie. Po raz kolejny stanu 4:4 jednak nie było, Alcaraz miał do dyspozycji nowe piłki, stan 40:15 i... znów został przełamany. Tego już nie odrobił, choć obaj grali fantastycznie. A akcja, którą na wygranie seta 6:3 zamienił Serb, będzie pewnie długo analizowana. Djoković atakował, za chwilę był w głębokiej defensywie, ruszył do skrótu Hiszpana i jakoś go przerzucił nad siatką. Po czym dostał loba, który... niczego jeszcze nie przekreślał. Jakby miał 10 lat mniej, "Nole" ruszył, znów przebił na drugą siatkę. A później cudownym zagraniem zaskoczył rywala. Tym razem triumfował razem z kibicami, pokazywał im swoją wielkość. 37-latkowi brakowało więc już tylko jednego seta, by po raz dwunasty w Melbourne znaleźć się w półfinale. Wreszcie jako pierwszy serwował Hiszpan - i od razu został przełamany. Djoković miał już autostradę do tego, by znaleźć się w najlepszej czwórce. Było już po północy lokalnego czasu, gdy Serb znów zaskakiwał młodszego rywala swoją sprawnością, zdolnością przewidywania wydarzeń. No i defensywą. Tak obronił break pointa w piątym gemie. I tak go za chwilę wykończył, cudownym zagraniem w sam narożnik, czego Alcaraz się nie spodziewał. Mógł być jeszcze jeden punkt zwrotny, gdy Alcaraz obronił się przed drugim breakiem, już na 2:5, wygrywając akcję składającą się z 33 wymian. Przedłużył to spotkanie, miał nawet dwie szanse na 4:4. Nie dał rady, przegrał - 6:4, 4:6, 3:6, 4:6. W piątek Djoković zagra o swój jedenasty finał w Melbourne - jego rywalem będzie rozstawiony z dwójką Alexander Zverev.