W czerwcu 2022 roku Rafael Nadal zdobył swój 14. tytuł we French Open, mimo, że w każdej chwili mógł przerwać rywalizację w turnieju. Nie tyle w samym finale, bo tu - nawet gdyby lała się krew - walczyłby pewnie do końca, co w każdej poprzedniej rundzie. A on ten wielki turniej wygrał, po raz ostatni został koronowany na króla Roland Garros. Kłopoty ze stopą miał już wcześniej, w końcowej fazie kariery zdrowie nie szło w parze z ambicjami zawodnika. Wtedy, w Paryżu, nie mógł po meczach chodzić, gdy puszczało już znieczulenie. Szybko poddał się operacji w Barcelonie, wrócił na Wimbledon, dotarł nawet do półfinału. I starcie z Nickiem Kyrgiosem oddał walkowerem - przegrał ostatecznie z bólem, tym razem po kontuzji mięśni brzucha. Na dobrą sprawę to był ten moment sportowego końca. Bo choć 38-letni dziś Hiszpan jeszcze kilka razy wracał do rywalizacji, to już o dawnej wielkości nie było mowy. Może nawet lepiej powiedzieć: próbował wracać. Zdał sobie sprawę z tego, że dalsze oszukiwanie swojego organizmu nie ma sensu. I dlatego pożegna się z kibicami: w swoim kraju, w finale Pucharu Davisa. Rafael Nadal kończy karierę. Trzech wspaniałych tenorów zawładnęło światem tenisa. Drugi opuszcza plac boju O sukcesach Rafaela Nadala nie ma sensu się rozpisywać, nie starczy na to miejsca. 14 tytułów mistrza French Open, osiem w trzech pozostałych wielkoszlemowych lokalizacjach. Ponad sto turniejów wygranych łącznie, w deblu i singlu, 209 tygodni w roli lidera rankingu ATP. Ta ostatnia liczba jest tu szczególnie warta podkreślenia. Dlaczego tylko 209, skoro Iga Świątek, o kilkanaście lat młodsza, ma już w dorobku ponad 120 tygodni? Kariera Nadala musi być bowiem rozpatrywana w innych kryteriach. Urodzony w 1986 roku Hiszpan rywalizował bowiem z Rogerem Federerem (rocznik 1981) i Novakiem Djokoviciem (rocznik 1987) - to nie ich pojedyncze sukcesy wypchnęły męski tenis na sam szczyt, a wzajemna rywalizacja. Szwajcar imponował techniką, wimbledońska trawa była jego domeną, choć nie tak bardzo, jak mączka sprzyjała Nadalowi. A Djoković, najmłodszy (rocznik 1987), wszechstronnością ich dogonił. A na końcu - wyprzedził. Każdy z nich miał fanów na całym świecie, ich starcia powodowały, że do tenisa dołączał wielki biznes, coraz wyraźniej. I do nich samych, tworząc najbogatszych ludzi w sportowym świecie. Teraz, po decyzji Nadala, w grze pozostanie już tylko Djoković. Choć i jego pozycja, mimo olimpijskiego złota w Paryżu, też już znacznie osłabła. Możliwe, że wkrótce pójdzie w ślady Hiszpana. Igrzyska w magicznym dla Nadala miejscu. Przegrał z wielkim rywalem, historyczne złoto dla Serba Nadal pożegnał się z singlową rywalizacją na kortach Rolanda Garrosa porażką właśnie z Djokoviciem, w drugiej rundzie igrzysk olimpijskich. To też pewien znak, Hiszpan miał już singlowe i deblowe złoto olimpijskie w dorobku, znakomity Serb - nie. A tu je zdobył, ogrywając największego z największych na paryskiej mączce. A później w finale jeszcze jego rodaka i następcę - Carlosa Alcaraza. Duet Nadal/Alcaraz nie zdobył też złota w deblu, przegrali w ćwierćfinale. Rafael Nadal nieprzypadkowo był nazywany "królem Paryża", bo nikt nie potrafił zdominować tutaj rywalizacji tak jak on. I możliwe, że przy obecnej specjalizacji w męskim tenisie, długo nikt taki się nie pojawi. Ale wśród kobiet już taką osobą może być Iga Świątek, wygrała przecież cztery z ostatnich pięciu edycji. Oboje triumfowali u pierwszy raz jako 19-latkowie. - Stałam się fanką Rafy ze względu na sposób, w jaki szukał taktyki na walkę z pokonywaniem przeszkód. Zawsze mnie inspirował i miałam nadzieję mieć jego wytrwałość - mówiła Polka, gdy rok temu znów okazała się najlepsza w stolicy Francji. - Mając za idola Rafaela Nadala, Świątek nie mogła dorastać z lepszym punktem odniesienia. Mogła podążać jego śladami - zauważyło branżowe puntodebreak.com. A Hiszpan też w swoich mediach społecznościowych doceniał klasę Igi. Teraz on odchodzi, "Król Paryża" żegna się z kibicami. "Królowa" zaś zostaje. I cieszmy się z każdego sukcesu Igi, doceniajmy jej klasę sportową, nie wchodźmy w jej decyzje personalne, z kim chce, albo i nie chce pracować. Sama wie lepiej. Tak jak Hiszpanie mają następcę Nadala w osobie Alcaraza, a wkrótce do gry włączą się kolejni znakomici młodzi tenisiści, tak my następczyni Świątek możemy nie doczekać się przez długie dziesięciolecia. Andrzej Grupa