25-latka nieco ponad rok temu wygrała swój ostatni dotąd turniej - w Sydney. Podczas imprez wielkoszlemowych wypadała bez błysku (zmagania w Australian Open i Wimbledonie kończyła na czwartej rundzie, Rolanda Garrosa - trzeciej, a US Open - drugiej), lecz mimo to utrzymywała wysoką lokatę w światowym rankingu. W kwietniu była nawet druga, a do października zajmowała czwartą lokatę. Rok zakończyła na 13. pozycji. Koszmar Pauli Badosy. Przegrała już w pierwszej rundzie Niestety, sezon 2023 rozpoczął się dla Badosy bardzo pechowo. Wzięła wraz z reprezentacją udział w United Cup, podczas którego pokonała Brytyjkę, Harriett Dart. Później pojawiła się w akcji w Adelajdzie i... spisywała się bardzo dobrze, pewnie docierając aż do półfinału. Niestety, z dalszej gry zmuszona była się wycofać z powodu kontuzji. Zablokowała ona m.in. jej udział w Australian Open. - Czuję się bardzo bezradna i smutna. Nie wiem, ile czasu zajmie mi powrót na korty. Mam nadzieję, że stanie się to wkrótce i wrócę na takim poziomie, na jakim ostatnio byłam - komentowała. Powróciła do akcji w Dosze. Turniej WTA 500 miał być okazją, by się odbudować, lecz zakończył się dla gwiazdy równie szybko, jak zaczął. Już w pierwszej rundzie trafiła na groźną rywalkę, Beatriz Haddad Maię z Brazylii. Pierwszy set pojedynku był bardzo zacięty. Badosa dała się przełamać i przegrywała już 3:5, lecz mimo to zdołał doprowadzić do tie-breaka. W nim uległa 6-8. Drugą odsłonę rywalizacji przegrała już bardziej zdecydowanie, 3:6, żegnając się tym samym z turniejem. W kolejnej rundzie zagra rywalka, która zmierzy się z Darią Kasatkiną lub Rebeccą Marino. Było to spotkanie dolnej połówki drabinki co oznacza, że Haddad Maia z Igą Świątek potencjalnie zmierzyć się może dopiero w finale. Nasza reprezentantka zmagania rozpocznie w środę, od meczu z Danielle Collins. Jeżeli pokona tę przeszkodę, kolejną przeciwniczką może być Wiktoria Azarenka lub Belinda Bencic.