Marta Kostiuk, 19-letnia ukraińska tenisistka, obszernie wypowiedziała się na temat wojny w Ukrainie i tego, jak przeżywa rosyjską agresję. Jak przyznaje, nie może się też pogodzić z tym, jak rosyjscy i białoruscy tenisiści, zamiast solidaryzować się z ukraińskimi kolegami, sami siebie traktują jak ofiary tej sytuacji. Marta Kostiuk o wojnie w Ukrainie - Ostatnio zginął ojciec mojego przyjaciela, a jego dom został zupełnie zniszczony. Nie jestem w stanie opisać, co czuję. W ostatnich dwóch miesiącach przeżywam huśtawkę emocji. Najgorsze były pierwsze dwa tygodnie - przyznała Kostiuk. I dodaje: - Z czasem próbuję jakoś to wszystko przetrawić, zasymilować. Jakiś czas temu rozpoczęłam współpracę z psychologiem, co niesamowicie mi pomaga. Był bowiem moment, kiedy naprawdę zaczynałam mieć bardzo groźne i niebezpieczne myśli. To straszne - patrzeć na piekło, jakie ma miejsce w moim kraju i widzieć, że to wszystko się nie kończy. Czuję bezsilność, bo nic nie mogę zrobić. Zastanawiam się czasem, po co ja żyję, co mam zrobić ze swoim życiem. Kostiuk do Rosjan i Białorusinów: Bez wymówek Ukrainka odparowała też takim ludziom, jak Novak Djoković, którzy przekonują, by nie mieszać sportu z polityką. Kostiuk podkreśliła, że sport zawsze był polityczny i że takie stwierdzenia są tylko wymówką dla tych, którzy nie chcą mówić o rosyjskiej inwazji na Ukrainę. Podobnie, jak wcześniej Elina Switolina, tak również Kostiuk żali się na to, że nawet w prywatnych relacjach rosyjscy tenisiści nie czuli się w obowiązku zapytać ukraińskich kolegów czy koleżanki z Touru o ich sytuację, problemy, położenie. - Czuję się osamotniona. Wcześniej utrzymywaliśmy relacje z białoruskimi i rosyjskimi sportowcami w Tourze, ale teraz te relacje są poucinane. Ciekawe, dlaczego żaden z rosyjskich zawodników i żadna z zawodniczek nie zapytała o naszą sytuację - wskazuje Kostiuk. - Zachowują się, jakby nic się nie stało. Jakby to oni byli ofiarami tej sytuacji. Szczerze, nie jestem w stanie tego zrozumieć. Kostiuk odrzuca tłumaczenia, jakoby rosyjscy czy białoruscy sportowcy nie chcieli potępić agresji na Ukrainę z obawy o bezpieczeństwo swoich bliskich w Rosji i na Białorusi. Uważa, że to tylko wymówka. - Bądźmy szczerzy, gracze z pierwszej 50-tki rankingu mają wszelkie możliwe fundusze, by zapewnić ewentualną przeprowadzkę swojej rodzinie. Przecież wojna trwa już od dwóch miesięcy, mieli możliwości, by zorganizować wyjazd bliskich, po prostu nie chcą się na tyle poświęcić. Nie jest tak, że nie mają wyboru - przekonuje Kostiuk. Czytaj także: Rywalka Świątek pełna podziwu: To wspaniale, że ktoś taki nami rządzi