Jeśli tenisistka wygrywa profesjonalny turniej w tak młodym wieku, musi mieć w sobie to "coś". Nie gwarantuje takie zwycięstwo bynajmniej światowej kariery, choć niemal wszystkie gwiazdy brylowały w tourze od początku. Z Polek, przed 18. urodzinami, udało się to m.in. Idze Świątek, siostrom Agnieszce i Urszuli Radwańskim, Magdalenie Grzybowskiej, Katarzynie Piter czy Mai Chwalińskiej. Nie udało się zaś Magdalenie Fręch czy Magdzie Linette, ale gdy już ta ostatnia triumfowała w końcu jako 18-latka, to z rozpędu w sezonie awansowała do sześciu kolejnych finałów turniejów ITF, z których połowę wygrała. Świetne Australian Open, powołanie do reprezentacji. Przełomowy rok w karierze Weroniki Ewald? Przyszłość Ewald wciąż jest wielką niewiadomą, ale być może już najbliższe miesiące pokażą, w którym kierunku toczyć się będzie jej kariera. Polscy kibice usłyszeli o utalentowanej nastolatce z Tczewa, gdy na początku roku dotarła do ćwierćfinału juniorskiego Australian Open. Zauważono jej potencjał, dwa miesiące później kapitan reprezentacji Polski Dawid Celt powołał młodą tenisistkę do składu kadry na mecz z Kazachstanem w Billie Jean King Cup. Ewald zastąpiła w niej kontuzjowaną Igę Świątek. I choć miała malutkie szanse na grę, to zdobyła spore doświadczenie. Sama tenisistka z Tczewa podkreślała, że wielokrotnie podpatrywała grę obecnej liderki rankingu WTA. Choćby wówczas, gdy Świątek przyjechała trenować do ośrodka jej rodziców. - Zainspirowała mnie podejściem do treningu. Wyglądała, jakby grała najważniejszy mecz w życiu. Trenowała absolutnie na 100 procent, nie odpuszczała żadnej piłki. Jej trening nie kończył się na korcie - mówiła w rozmowie z WP Sportowe Fakty. W lipcu dostała szansę występu w tym samym turnieju co najlepsza zawodniczka świata, choć początkowo była tylko, z dziką kartą, na liście eliminacji do turnieju WTA w Warszawie. Gdy wycofała się Czeszka Nikola Bartůňková, przejęła jej miejsce. Stolicy nie podbiła, w meczu ze Słowaczką Rebeccą Šramkovą ugrała ledwie cztery gemy, ale pewien postęp przyszedł już jesienią. Pierwszy sukces młodej tczewianki i spory awans. Kolejna szansa już za chwilę We wrześniu w Monastyrze Ewald po raz trzeci w karierze zagościła w półfinale turnieju ITF, wtedy jeszcze przegrała. Przeniosła się do Szarm el-Szejk, tam nie tylko grała, ale też trenowała. Miesiąc temu była już w ćwierćfinale egipskiej imprezy, w sobotę po raz pierwszy dostała się do finału, a w niedzielę go wygrała. Pokonała młodą Rosjankę Marię Gołowinę 7:5, 6:7, 6:1. To zaś oznacza, że 17-latka z Tczewa sporo zyska w rankingu WTA, w którym do tej pory była w okolicy tysięcznej pozycji. Spadła tydzień temu, bo odpisano jej punkty wywalczone rok temu za półfinał w Monastyrze. Teraz zaś 10 punktów otrzyma, ale stanie się to dopiero za tydzień - 11 grudnia. Rywalizacja w turniejach niższej kategorii, ITF W15 i W25 "wyceniana" jest bowiem z takim opóźnieniem. Ewald wskoczy w okolicy 850-860. pozycji, w tej chwili na wirtualnej liście jest 851. To i tak jej najlepsze osiągnięcie w karierze, a przecież wkrótce może je jeszcze poprawić. Jest bowiem na liście zgłoszeń do turnieju wyższej rangi W25 w Szarm el-Szejk, w którym jednak będzie musiała najpierw przejść eliminacje. Na ten moment najwyższy numer w drabince ma tam Maja Chwalińska, która planuje wrócić na kort i skorzysta z tzw. zamrożonego rankingu.