Collins notuje w tym sezonie wzloty i upadki. Zaczęła go niezbyt dobrze, bowiem odpadła już w drugiej rundzie turnieju w Brisbane, a potem już po pierwszym meczu w Hobart. Z Australian Open także pożegnała się szybko, bo w drugiej rundzie, ale tam rozegrała trzysetowy pojedynek z liderką rankingu WTA Igą Świątek. Po nim Amerykanka ogłosiła, że to ostatni jej rok na zawodowych kortach. "To zapewne będzie mój ostatni sezon w zawodowym tenisie. Nie wiem dokładnie, kiedy skończę, ale naprawdę nie mogę się już tego doczekać i wiem, że ten moment się zbliża" - powiedziała Collins w Melbourne na konferencji prasowej. Tenis. Danielle Collins musiała w tym roku grać w kwalifikacjach Po Australian Open spadła tak nisko w rankingu, że musiała występować w kwalifikacjach, ale mimo wszystko w Abu Zabi dotarła do 1/8 finału, a w Dausze do ćwierćfinału. Tak samo było w Austin, gdzie już mogła zagrać od razu w drabince głównej, natomiast w Indian Wells została zatrzymana w drugiej rundzie, a na jej drodze znowu stanęła Świątek. Potem jednak nadszedł turniej w Miami. Tam, jako nierozstawiona zawodniczka, kroczyła od zwycięstwa do zwycięstwa, których w sumie odniosła siedem, by w finale pokonać numer cztery na świecie reprezentantkę Kazachstanu Jelenę Rybakinę. Amerykanka tylko w pierwszej rundzie na Florydzie straciła seta, a potem wygrywała już w dwóch partiach. Następnie Collins przeniosła się do Karoliny Południowej, gdzie kontynuowała swoją serię. W Charlestonie zwyciężyła w sześciu meczach, po drodze eliminując broniącą tytułu Ons Jabeur, z którą jako jedyną straciła seta. W finale Collins okazała się lepsza od Darii Kasatkiny. Nie dała Rosjance żadnych szans, wygrywając z nią 6:2, 6:1. Tenis. Danielle Collins ma świetną serię Tak więc to było dla Amerykanki 13. zwycięstwo z rzędu, a w sumie triumf w czwartym turnieju rangi WTA. W rankingu, który został opublikowany w poniedziałek awansowała aż o siedem pozycji, z 22. na 15., a biorąc pod uwagę ostatnie dwa miesiące, to jej przeskok jest jeszcze większy, wtedy była 71.! "Rozegrałam wiele meczów w Miami i wiele meczów tutaj. W pewnym momencie tego turnieju rozegrałem dwa mecze jednego dnia, co nie jest łatwe. Nie wiem, czy robiłem to już wcześniej jako profesjonalistka. Czuję się, jakbym robiła to ostatni raz nie mając nawet 12 lat. Tak więc możliwość fizycznej walki i przekraczania granic daje mi dużo pewności siebie. Oczywiście jestem bardzo szczęśliwa, że mogę grać na tym poziomie" - dodała. Zobaczymy do czego będzie jeszcze zdolna Amerykanka w ostatnim sezonie w karierze. W tym momencie, razem ze Świątek i Rybakiną, ma najwięcej zwycięstw w roku. Cała trójka zanotowała ich po 22.