Tenisiści z całego świata publikują od kilku tygodni w sieci filmy i zdjęcia, na których pokazują, jak radzą sobie z podtrzymaniem kondycji w czasie obowiązkowej izolacji. Największe gwiazdy mają do dyspozycji prywatne korty wybudowane obok swoich domów, ale zdecydowana większość nie ma takiej możliwości i musi się ograniczyć do ćwiczeń ogólnorozwojowych. Do niedawna do tej drugiej grupy należał Struff, który jednak dzięki decyzji władz Nadrenii Północnej-Westfalii wróci do treningów tenisowych. "Granie dwa-trzy razy w tygodniu wystarczy. To małe kroki, które wydają się właściwe w obecnych czasach" - zaznaczył Niemiec w wywiadzie dla gazety "Sueddeutsche Zeitung". Ma on świadomość, że takie specjalne traktowanie nie wszystkim przypadnie do gustu. "Mogę zrozumieć, że robienie takich wyjątków dla sportowców może być krytycznie oceniane przez resztę społeczeństwa w obecnej sytuacji, ale to moja praca. Poza tym musimy przestrzegać surowych wymogów" - argumentował. Międzynarodowa rywalizacja tenisowa została wstrzymana na początku marca i jak na razie wiadomo, że nie zostanie wznowiona przed 13 lipca. Prawie 30-letni Struff, który w 2016 roku brał udział w meczu Niemcy - Polska (3:2) w barażu o miejsce w elicie Pucharu Davisa, przyznał, że na razie nie obawia się o swoją sytuację finansową. "W moim przypadku na razie nie jest to kłopot, ale dla zawodników z miejsc spoza '100' czy '150' to pewnie będzie problematyczne. W pierwszej kolejności będą musieli podróżować bez trenerów i fizjoterapeutów. Rywalizacja znów ruszy, ale wielu z niej wypadnie" - podsumował. W podobnym tonie wypowiedział się Hiszpan Pablo Carreno-Busta, który zajmuje 25. miejsce na światowej liście. "Obecnie nie mam kłopotów finansowych, bo zdołałem zarobić wystarczająco. Ale znam tenisistów, którzy żyją za pieniądze swoich rodziców. Nie mają możliwości zarabiania, nie mają więc wpływów, a wydatki wciąż rosną. Kredyty, opłacanie trenera od przygotowania fizycznego i reszty sztabu, siłowni... To bardzo skomplikowane. Żyjemy w społeczeństwie, w którym sportowcy postrzegani są jako uprzywilejowani oraz posiadają duże i luksusowe domy. Ale są też inni tenisiści, którzy nie mają takich możliwości i nie dostają teraz pieniędzy. To bardzo złe" - ocenił. Tegoroczna edycja kobiecego turnieju tenisowego Rogers Cup, która w dniach 10-16 sierpnia miała się odbyć w Montrealu, została już przełożona na przyszły rok. Wielkoszlemowy Roland Garros, który zazwyczaj odbywa się w Paryżu na przełomie maja i czerwca, przesunięto na termin 20 września-4 października. Tydzień wcześniej zakończy się inna impreza tej rangi - nowojorski US Open. Wimbledon, który z kolei zaplanowany był w dniach 29 czerwca-12 lipca, został odwołany. Z powodu Covid-19 zmarło w Niemczech ponad 3 tys. osób, a zarażonych zostało prawie 128 tys.