Partner merytoryczny: Eleven Sports

Kontuzja mistrzyni Australian Open 2024. Uraz wykluczył ją z gry, tuż przed WTA Finals

Intensywny sezon w tenisowych rozgrywkach daje się we znaki. Co jakiś czas można usłyszeć, że ktoś kończy tegoroczne zmagania z powodu problemów zdrowotnych. Pojawia się wiele wycofań, mnóstwo kreczów. Świadkami kolejnego niedokończonego spotkania byliśmy dzisiejszego poranka. Ze względu na kłopoty z barkiem meczu drugiej rundy podczas WTA 250 w Osace nie dograła Elise Mertens - mistrzyni Australian Open 2024 w grze podwójnej. Belgijka opuściła kort w końcówce trzeciego seta.

Elise Mertens nie dokończyła meczu drugiej rundy WTA 250 w Osace z powodu kontuzji
Elise Mertens nie dokończyła meczu drugiej rundy WTA 250 w Osace z powodu kontuzji/CHARLY TRIBALLEAU / AFP/AFP

Powoli dobiega końca sezon 2024 w głównym cyklu WTA. W tym tygodniu rozgrywane są turnieje w Ningbo i Osace. W tej drugiej lokalizacji miała występować z "1" Magdalena Fręch, ale ostatecznie Polka wycofała się z rywalizacji w trosce o swoje zdrowie i zobaczymy ją dopiero za kilka dni w Tokio. W tej sytuacji najwyżej rozstawioną tenisistką w japońskich zmaganiach była Elise Mertens.

Reprezentantka Belgii, która na początku roku zdobyła swój kolejny wielkoszlemowy tytuł w deblu, triumfując w Australian Open w parze z Su-Wei Hsieh, przebrnęła przez pierwszą rundę turnieju w spektakularnym stylu. Pokonała tenisistkę gospodarzy Mai Hontamę, wygrywając 6:1, 6:1 w niewiele ponad godzinę. W dzisiejszym starciu z Kimberly Birrell, notowaną na 150. miejscu w rankingu WTA, zawodniczka z Europy Zachodniej miała już jednak sporo problemów. Nie tylko czysto sportowych.

Problemy zdrowotne Elise Mertens. Nie dokończyła meczu drugiej rundy WTA 250 w Osace

28-latka rozpoczęła spotkanie bardzo dobrze. W pierwszych dwóch gemach oddała rywalce zaledwie jeden punkt, szybko zrobiło się 2:0. Australijka zdołała odpowiedzieć na świetny start rywalki, ale tylko na chwilę. W kolejnych minutach Belgijka znów wyszła na prowadzenie z przewagą przełamania, a później powiększyła je do wyniku 4:1. Od tego momentu Mertens zaczęła kontrolować przebieg premierowej odsłony. Do końca seta nie obserwowaliśmy już żadnych przełamań i ostatecznie partia zakończyła się rezultatem 6:3.

Początek drugiej odsłony również układał się nieźle z perspektywy Elise. Po czterech gemach prowadziła 3:1, chwilę później miała nawet kolejnego break pointa. Od tej chwili zaczęły się jednak pojawiać spore kłopoty po stronie mistrzyni Australian Open 2024 w deblu. Kimberly wygrała trzy gemy z rzędu i zrobiło się bardzo ciekawie. Mertens miała mnóstwo okazji na przełamanie, ale nie potrafiła ich wykorzystać. W końcu swoich kolejnych szans doczekała się tenisistka z połowy drugiej setki rankingu. Te były jednocześnie piłkami setowymi. Za czwartą okazją Birrell zamknęła partię rezultatem 7:5.

Sytuacja na korcie uległa diametralnej zmianie. Z czasem Belgijka zaczęła mieć problemy nie tylko z rywalką, ale także własnym zdrowiem. Po tym, jak Australijka przełamała przeciwniczkę, a potem wyszła na prowadzenie 4:1 w trzeciej odsłonie, Elise poprosiła o przerwę medyczną. 28-latka narzekała na kłopoty w okolicach prawego barku. Po krótkiej wizycie fizjoterapeutki na korcie, dalsza pomoc była udzielana już w szatni.

Po kilku minutach Mertens wróciła na kort i próbowała kontynuować grę. Rozegrała kilka akcji, ale w końcu postanowiła odpuścić. Gdy rywalka wywalczyła sobie break pointa na 5:1, mistrzyni Australian Open 2024 w deblu przekazała informację, że poddaje spotkanie. Na razie nie wiadomo, jak poważny jest uraz Belgijki. 28-latka z pewnością "dmuchała na zimne", by nie pogłębić problemu. Tym bardziej, że za dwa tygodnie czeka ją występ podczas WTA Finals, gdzie zakwalifikowała się do turnieju w grze podwójnej razem z Su-Wei Hsieh. Zmagania w Rijadzie odbędą się w dniach 2-9 listopada.

Iga Świątek - Elise Mertens. SKRÓT. WIDEO/AP/© 2024 Associated Press
Elise Mertens/MARIJAN MURAT / DPA / dpa Picture-Alliance via AFP/AFP
Elise Mertens/FREDERIC J. BROWN / AFP/AFP
Elise Mertens/AFP
INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem