Rosjanka Anastazja Potapowa to zawodniczka, która w ostatnich tygodniach budzi ogromne emocje w całym tenisowym świecie. Nie ze względu na osiągane sukcesy, ale swoje zachowanie, o którym było bardzo głośno. Zaczęło się od tego, że w turnieju w Indian Wells wyszła na kort w koszulce Spartaka Moskwa, co wywołało spore zamieszanie. <a href="https://sport.interia.pl/iga-swiatek/news-skandal-na-korcie-moze-uderzyc-w-swiatek-ekspert-nie-ma-zlud,nId,6661176">Glos w sprawie zabrała między innymi Iga Świątek, zareagowało w końcu WTA, ostrzegając Rosjankę</a>. Kontrowersyjna Rosjanka wciąż w grze W Miami pokazuje jednak, że może być o niej głośno także z powodów czysto sportowych. <a href="https://sport.interia.pl/tenis/news-kontrowersyjna-rosjanka-zwycieska-kolejna-faworytka-za-burta,nId,6677563">W meczu trzeciej rundy turnieju WTA w Miami Rosjanka Anastazja Potapowa wygrała w trzech setach z faworytką gospodarzy Coco Gauf</a>f, a teraz przyszło jej się zmierzyć z Chinką Qinwen Zheng, numer 23. rankingu WTA. I z tego starcia również wyszła zwycięsko, choć szczególnie w drugim secie była pod ścianą. W pierwszym secie Zheng miała kłopoty ze swoim podaniem, dwukrotnie dała się przełamać i choć za pierwszym razem dość szybko odrobiła stratę, to za drugim już jej się nie udało i przegrała seta 4:6. W drugim secie Chinka zaczęła znakomicie i prowadziła już 4:1. Wydawało się, że spokojnie "dowiezie" tę partię, ale fantastyczny powrót zaliczyła Potapowa, która wygrała trzy kolejne gemy i doprowadziła do wyrównania, co mogło zaskakiwać, bo wcześniej zupełnie nie istniała na korcie. W końcówce seta to Rosjanka zachowała więcej zimnej krwi i w tie breaku triumfowała 7:4, a cały mecz rozstrzygnęła na swoją korzyść. Jest już w ćwierćfinale i teraz czeka na wynik meczu Magdy Linette z Jessiką Pegulą.