Szwajcarka, która w Melbourne zagrała dzięki "dzikiej karcie" przyznanej jej przez organizatorów, może jednak uznać powrót do wielkiego tenisa, po trzyletniej przerwie, za udany. Wygrana nie przyszła Belgijce łatwo, choć tak mogło się wydawać na początku spotkania. Clijsters zaczęła mecz z wysokiego "C" - od prowadzenia 4:0. Potem, co prawda, Hingis wygrała dwa gemy, ale nie przeszkodziło to Clijsters w łatwym zdobyciu seta. Na początku drugiego scenariusz wydawał się powtarzać. Belgijka prowadziła 2:0 i wtedy... stanęła. Szwajcarka wygrała sześć kolejnych gemów z rzędu i całą partię. W pierwszym gemie trzeciego seta Clijsters przełamała jednak rywalkę, a że uczyniła to jeszcze raz w tej partii, przy jednym przełamaniu w wykonaniu Hingis, to ona zwyciężyła w całym meczu. - Martina zdecydowanie poprawiła swoją grę, nawet w porównaniu do tego, co prezentowała, gdy dawniej była w najwyższej formie - komplementowała po meczu rywalkę Belgijka, która dzięki tej wygranej od przyszłego tygodnia zostanie nowym numerem jeden w rankingu WTA, detronizując Amerykankę Lindsay Davenport. - To trochę jak wisienka na czubku tortu. Moim celem nie jest fotel liderki tym bardziej, że już przecież prowadziłam w rankingu. Właściwym tortem jest dla mnie kolejny tytuł w Wielkim Szlemie i o to tu walczę" - powiedziała Belgijka. - Sądzę, ze mogę być dumna z siebie, choć dzisiejsza porażka z Kim pokazała jak wiele ciężkiej pracy mnie jeszcze czeka, bym wróciła do najwyższej formy - stwierdziła Hingis. Rywalką Clijsters w półfinale będzie Amelie Mauresmo. Francuzka zadziwiająco łatwo poradziła sobie ze Szwajcarką Patty Schnyder, tracąc w całym meczu tylko trzy gemy. Kolejny trudny mecz musiał rozegrać Roger Federer. Rozstawiony z numerem jeden Szwajcar awansował do półfinału gry pojedynczej mężczyzn, ale w środę na Rod Laver Arena spędził ponad trzy godziny. Po Niemcu Tommym Haasie, tym razem zacięty opór najlepszemu tenisiście ostatnich lat stawił Rosjanin Nikołaj Dawidienko. - Zawsze ciężko gra mi się z Nikołajem i dzisiaj było tak samo. On dobrze gra na tej nawierzchni i zmusił mnie do dużego wysiłku - powiedział zwycięzca tuż po ćwierćfinałowym pojedynku. Federer musiał zaprezentować wszystkie swoje umiejętności, aby przełamać opór rywala wygrywając 6-4, 3-6, 7-6 (9-7), 7-6 (7-5). Spotkanie wcale nie musiało się zakończyć zwycięstwem Szwajcara. W trzecim secie Dawidienko prowadził już 5-3 i miał własne podanie. Nie wykorzystał go, ale w tie-breaku dostał kolejną szansę od losu. Prowadził w nim 6-3 i ponownie nie potrafił wykorzystać tej sytuacji. Gdyby w tym momencie było 2-1 dla Rosjanina w setach, spotkanie mogłoby się potoczyć inaczej, Ale to tylko gdybanie... Rywalem Federera w półfinale będzie Nicolas Kiefer. Niemiec po zaciętym, pięciosetowym pojedynku uporał się z Francuzem Sebastienem Grosjeanem. Spotkanie trwało 4 godziny i 48 minut, co nie zdarzyło się w Australian Open od 15 lat. Dla Kiefera będzie to pierwszy półfinał wielkoszlemowego turnieju w karierze. W środę Niemiec nie potrafił zapanować nad nerwami. Najpierw po długiej kłótni z arbitrem w sprawie - jego zdaniem - błędnej decyzji sędziego liniowego zepsuł kilka piłek i przegrał tie- breaka w czwartym secie, kilka kolejnych wybuchów złości miał w decydującej partii, czym zraził sobie publiczność. W 12. gemie piątego seta po uderzeniu piłki rakieta wypadła Kieferowi z rąk i przeleciała nad siatką na drugą stronę, gdy przegrywał 30:40. Posłana wcześniej piłka trafiła w kort, a arbiter Carlos Bernardes uznał to zagranie za dobre. Nie pomogły interwencje Grosjeana oraz wezwanie przez niego na kort supervisora Mike'a Morrisseya, który nie zdecydował się zakwestionować decyzji sędziego. Gdy Bernardes potwierdził swoją decyzję i ogłosił równowagę w gemie australijska publiczność zaczęła głośno buczeć i gwizdać na znak dezaprobaty. - Uważam, że w tej sytuacji wymiana powinna przynajmniej zostać powtórzona. Wszyscy byliśmy zmęczeni długim meczem, ale to był zbyt ważny moment, żeby o losach ważnego punktu decydowała nieuwaga sędziego - mówił po meczu Francuz. Gra pojedyncza kobiet ćwierćfinały Kim Clijsters (Belgia, 2.) - Martina Hingis (Szwajcaria) 6-3, 2-6, 6-4 Amelie Mauresmo (Francja, 3.) - Patty Schnyder (Szwajcaria, 7.) 6-3, 6-0 gra pojedyncza mężczyzn ćwierćfinały Roger Federer (Szwajcaria, 1.) - Nikołaj Dawidienko (Rosja, 5.) 6-4, 3-6, 7-6 (9-7), 7-6 (7-5) Nicolas Kiefer (Niemcy, 21.) - Sebastien Grosjean (Francja, 25.) 6-3, 0-6, 6-4, 6-7 (1-7), 8-6 debel kobiet półfinał Yan Zi/Zheng Jie (Chiny, 12.) - Shinobu Asagoe/Katarina Srebotnik (Japonia, Słowenia, 9.) 6-2, 7-6 (7-2) debel mężczyzn ćwierćfinały Bob Bryan/Mike Bryan (USA, 1.) - Jan Hernych/Ivo Karlović (Czechy, Chorwacja) 6-3, 3-6, 6-1 Paul Hanley/Kevin Ullyett (Australia, Zimbabwe, 4.) - Simon Aspelin/Todd Perry (Szwecja, Australia, 8.) 6-3, 4-6, 6-3