Koniec panowania Sabalenki. Sensacyjny zwrot akcji. Ostatnie słowo należało do Polki
Po tym, jak Coco Gauff pokonała Jasmine Paolini, przyszedł czas na wyłonienie rywalki dla Amerykanki w finale WTA 1000 w Wuhan. Na głównej arenie zmagań doszło do starcia z udziałem Aryny Sabalenki. Białorusinka walczyła o awans z Jessicą Pegulą. Obserwowaliśmy bardzo ciekawy pojedynek. Ostatnie słowo w tym meczu należało do Marty Mrozińskiej. Po 139 minutach walki polska pani arbiter ogłosiła, że to Amerykanka wygrała spotkanie 2:6, 6:4, 7:6(2), wracając ze stanu 2:5 w trzecim secie.

Mimo nieobecności Igi Świątek w najlepszej "4" turnieju WTA 1000 w Wuhan, kibice tenisa otrzymali bardzo ciekawe zestawienia w sobotnich półfinałach zmagań. Najpierw o godz. 11:00 czasu polskiego na korcie centralnym pojawiły się Coco Gauff i Jasmine Paolini. Amerykanka zrewanżowała się Włoszce za poprzednie trzy porażki w sezonie 2025. Pojedynek miał nietypowy przebieg, na przełomie pierwszego i drugiego seta doszło do 11 przełamań z rzędu. W końcówce lepiej serwowała jednak tenisistka z USA i to ona zameldowała się w finale po zwycięstwie 6:4, 6:3.
Później przyszedł czas na wyłonienie rywalki dla trzeciej rakiety świata. Doszło do rewanżowego starcia pomiędzy Aryną Sabalenką i Jessicą Pegulą za US Open. Wówczas panie też spotkały się ze sobą na etapie półfinału. Chociaż Amerykanka wygrała pierwszego seta, to Białorusinka zdołała odwrócić losy batalii i pognała później po obronę tytułu. Faworytką dzisiejszej potyczki była oczywiście zawodniczka z Mińska. Liderka rankingu była jak dotąd niepokonana w Wuhan, miała bilans 20-0. Broniąca tytułu tenisistka liczyła na swój czwarty finał z rzędu w tej lokalizacji. Spotkanie to miała okazję sędziować Polka - Marta Mrozińska.
WTA Wuhan: Aryna Sabalenka kontra Jessica Pegula w półfinale
Mecz rozpoczął się od serwisu Sabalenki. Rywalka już w pierwszym gemie starała się przejmować inicjatywę poprzez return. Pojawił się break point dla Peguli, który od razu został wykorzystany. Po zmianie stron podrażniona Aryna ruszyła do odrabiania strat. Wywalczyła sobie trzy szanse z rzędu na powrotne przełamanie. Amerykanka wybroniła dwie okazje, ale przy trzeciej Białorusinka dopięła swego i wyrównała na 1:1. Kolejny gem przyniósł bardzo długą rywalizację. Najpierw liderka rankingu miała pięć okazji na utrzymanie serwisu, potem wkradł się break point dla Jessiki. Ostatecznie rozdanie trafiło w ręce tenisistki z Mińska, która jako pierwsza utrzymała swoje podanie.
Obrończyni tytułu poszła za ciosem i zgarnęła trzecie "oczko" z rzędu. W ten sposób na nowo zrodził się festiwal przełamań. W piątym gemie zobaczyliśmy odpowiedź reprezentantki Stanów Zjednoczonych, jednak zawodniczka rozstawiona z "6" nie zdołała doprowadzić do remisu. Po raz kolejny straciła swoje podanie i Sabalenka odzyskała dwugemową przewagę. A następnie ją powiększyła, wychodząc na 5:2. Ósme rozdanie okazało się ostatnim w premierowej odsłonie. Pegula wciąż miała ogromne problemy przy swoim serwisie, co powodowało frustrację na twarzy Amerykanki. Trzeci setbol przyniósł Arynie wynik 6:2.
Druga część pojedynku rozpoczęła się tak, jak pierwsza, czyli od przełamania na korzyść Peguli. Tym razem Amerykanka zdołała jednak potwierdzić to własnym podaniem. Po raz pierwszy w meczu utrzymała swój serwis i wyszła na 2:0. Reprezentantka Stanów Zjednoczonych nie nacieszyła się tym faktem zbyt długo. Po pięciu gemach to Sabalenka znalazła się z przodu. Szóste rozdanie było zatem niezwykle istotne z perspektywy Jessiki - musiała zachować podanie, by nadal mieć kontakt z Aryną. Panie walczyły na przewagi, ale ostatecznie turniejowa "6" nie musiała bronić żadnego break pointa i wyrównała na 3:3.
To wzmocniło Pegulę na kolejne minuty. Znów zaczęła sobie śmiało poczynać przy serwisie liderki rankingu. Wypracowała sobie prowadzenie 40-0, a to oznaczało trzy okazje z rzędu na przełamanie. Druga z nich pozwoliła Jessice na ponownie przejęcie kontroli nad wydarzeniami w drugim secie. Tym razem Amerykanka utrzymała już przewagę breaka. Gdy serwowała po zwycięstwo w partii, nie straciła ani jednego punktu. Wynik 6:4 oznaczał, że reprezentantka Stanów Zjednoczonych rozegra ósmą trzysetówkę z rzędu.
Decydująca odsłona także rozpoczynała się od serwisu Sabalenki. Tym razem Aryna przypilnowała swojego serwisu i objęła prowadzenie. Później wywalczyła przełamanie, mimo że Pegula miała jedną piłkę na 1:1. To nie był jednak koniec emocji. W następnych minutach Jessica zniwelowała stratę, zrobiło się 2:2. Gra o zwycięstwo została zainaugurowana na nowo. W piątym gemie liderka rankingu przerwała pozytywną passę przeciwniczki i znów zaczęła budować przewagę. W trakcie szóstego rozdania przełamała rywalkę do 15, a potem potwierdziła to własnym serwisem i zrobiło się 5:2.
Po chwili Pegula utrzymała swoje podanie i przerzuciła presję zamykania pojedynku na serwis tenisistki z Mińska. Liderka rankingu nie wytrzymała próby, pozwoliła przeciwniczce na powrót do gry. Amerykanka odrobiła stratę breaka, a następnie wyrównała na 5:5. Na korcie wytworzyło się ogromne napięcie, na twarzy Sabalenki pojawiała się coraz większa frustracja. W jedenastym gemie zrobiło się 0-40 z perspektywy tenisistki z Mińska. Turniejowa "6" miała trzy break pointy z rzędu na 6:5. Przy obronie pierwszego Arynie pomogła taśma, potem oddaliła kolejne. Ale pojawiła się jeszcze jedna szansa dla reprezentantki USA. Liderka rankingu nie trafiła w kort i rzuciła rakietą w kierunku swojej ławeczki.
Nagle to Pegula znalazła się w sytuacji, w której serwowała po awans do finału WTA 1000 w Wuhan. Sabalenka rzuciła wszystkie siły w dwunastym gemie, prowadziła nawet 30-15. Kolejne dwa punkty powędrowały jednak na konto Jessiki. W ten sposób Amerykanka doczekała się meczbola. Nerwy dopadły także tenisistkę ze Stanów Zjednoczonych. Popełniła podwójny błąd serwisowy i zrobiła się równowaga. Potem zanotowała kolejną pomyłkę, przez co Aryna miała piłkę na tie-break. Wtedy Białorusinka zagrała w siatkę. Turniejowa "6" podarowała jednak drugą i trzecią szansę na przełamanie, w obu przypadkach po problemach z podaniem. Amerykanka wyszła chwilowo z opresji, miała drugiego meczbola. Ostatecznie zobaczyliśmy jednak tie-breaka, bowiem przy czwartym break poincie Pegula znów popełniła podwójny błąd serwisowy.
Decydująca rozgrywka rozpoczęła się od mini przełamań. Najpierw punkt zdobyła Jessica, potem Aryna. Od stanu 1-1 wszystko toczyło się jednak pod dyktando Amerykanki. Wygrała pięć punktów z rzędu i uzyskała kolejne meczbole. Ostatecznie turniejowa "6" wygrała spotkanie 2:6, 6:4, 7:6(2), kończąc panowanie Sabalenki w Wuhan. W meczu o tytuł dojdzie zatem do starcia z udziałem dwóch reprezentantek USA - Jessica Pegula zagra z Coco Gauff. Początek batalii jutro nie przed godz. 12:30 czasu polskiego.
Dokładny zapis relacji z meczu Aryna Sabalenka - Jessica Pegula jest dostępny TUTAJ.



















