Koniec marzeń Aryny Sabalenki o tytule. Bolesne pożegnanie z WTA Finals, Coco Gauff w finale
Pierwszy półfinał WTA Finals przyniósł nam zwycięstwo Qinwen Zheng. Tuż po starciu Chinki z Barborą Krejcikovą na korcie w Rijadzie zameldowały się Aryna Sabalenka i Coco Gauff. W pierwszym secie Białorusinka serwowała po zwycięstwo przy stanie 6:5, ale pozwoliła Amerykance na doprowadzenie do tie-breaka. Od tego momentu rezultat spotkania zaczął uciekać liderce rankingu. Ostatecznie to 20-latka wygrała 7:6(4), 6:3 i zameldowała się w sobotnim finale zmagań w Arabii Saudyjskiej.
Półfinał pomiędzy Aryną Sabalenką i Coco Gauff skrywał przed sobą pewną niewiadomą. Obie tenisistki nie najlepiej zaprezentowały się w poprzednim meczu i odniosły swoje pierwsze porażki w Rijadzie. Białorusinka przegrała z wyeliminowaną już po dwóch spotkaniach Jeleną Rybakiną, a Amerykanka uległa w dwóch setach Barborze Krejcikovej. Taki rezultat spotkania z udziałem mistrzyni US Open 2023 sprawił, że z gry została wyeliminowana Iga Świątek, a 20-latka zajęła ostatecznie drugie miejsce w grupie pomarańczowej i trafiła w półfinale na aktualną liderkę rankingu WTA.
Teoretycznie faworytką pojedynku była Sabalenka. Tym bardziej, że wygrała dwa ostatnie bezpośrednie spotkania przeciwko Amerykance. Jedno z nich odbyło się cztery tygodnie temu podczas WTA 1000 w Wuhan. Wówczas Coco była na dobrej drodze do wygranej, prowadziła już 6:1, 4:2. W kluczowej fazie spotkania mocno przeszkadzały jej jednak podwójne błędy serwisowe i ostatecznie Białorusinka zdołała odwrócić losy spotkania. Teraz 20-latka chciała zapolować na rewanż.
Aryna Sabalenka żegna się z WTA Finals. Coco Gauff zagra o tytuł w Rijadzie
Sabalenka nie rozpoczęła spotkania zbyt dobrze. Podczas swojego pierwszego gema serwisowego wypuściła z rąk prowadzenie 40-0. Gauff miała dwie okazje na 2:0, ale ostatecznie walka na przewagi zakończyła się po myśli Aryny. Po chwili nadszedł słabszy moment po stronie Coco, dzięki czemu Białorusinka wyszła na 2:1 z przełamaniem. Liderka rankingu WTA nie nacieszyła się jednak tym faktem zbyt długo. Przegrała własne podanie do zera i mieliśmy wyrównanie.
26-latka mocno męczyła się ze swoją grą na początku spotkania. Jej serwis nie stanowił tak wielkiego atutu, jak zazwyczaj ma to miejsce. Amerykanka mogła pójść za ciosem. Dostała dwa break pointy na 4:2, ale w momencie swojej szansy słabo zafunkcjonował jej forehand. Znów nie wykorzystała okazji na zbudowanie przewagi i dzięki temu obie zawodniczki wciąż trzymały się blisko z rezultatem.
Ostatecznie losy seta rozstrzygnęły się dopiero w samej końcówce. Z każdą minutą obserwowaliśmy coraz lepszą wersję Aryny i w jedenastym gemie poskutkowało do przełamaniem. Sabalenka wypracowała sobie okazję i dobrymi zagraniami od razu ją wykorzystała. Po chwili serwowała po zwycięstwo w secie. Prowadziła już 30-15 i wtedy niespodziewanie znów zobaczyliśmy słabszą wersję Białorusinki. Przegrała trzy akcje z rzędu i o wyniku seta ostatecznie decydował tie-break.
Początek rozgrywki do siedmiu wygranych punktów został zdominowany przez Gauff. Nie przeszkodził jej w tym nawet podwójny błąd serwisowy przy stanie 4-0. Mając 6-1, serwowała po wygraną w partii. Przegrała jednak trzy kolejne akcje i zrobiło się ciekawie. Pachniało także czwartym punktem z rzędu, ale Sabalenka popełniła fatalny w skutkach błąd. Zagrała prosty forehand w korytarz deblowy i w ten oto sposób premierowa odsłona zakończyła się zwycięstwem Coco 7:6(4).
W drugim secie ponownie zaobserwowaliśmy przełamanie już w trzecim gemie. Aryna miała wówczas ogromne problemy z serwisem, popełniła dwa podwójne błędy. Amerykanka wykorzystała te kłopoty na raty. Wykorzystała drugą szansę i uzyskała przewagę breaka. Z Białorusinki zaczęło uchodzić powietrze i różnica pomiędzy zawodniczkami zaczęła się powiększać. W pewnym momencie zrobiło się już 4:1 z podwójnym przełamaniem na korzyść Gauff.
Podczas szóstego gema obserwowaliśmy niesamowitą rywalizację. Sabalenka wypracowała sobie ogrom okazji na przełamanie, ale przez ponad 10 minut nie potrafiła dopiąć swego. Dopiero za ósmą okazją w końcu się powiodło. Można było przypuszczać, że to doda jeszcze otuchy Arynie do walki o powrót do meczu. Po chwili Amerykanka przełamała jednak Białorusinkę do zera i serwowała po awans do finału. Znów nie potrafiła utrzymać własnego podania, ale nie miało to większego znaczenia.
Ostatecznie mecz zakończył się zwycięstwem Coco 7:6(4), 6:3. W decydującym starciu o trofeum WTA Finals, Amerykanka powalczy z Qinwen Zheng. Początek sobotniego meczu nie przed godz. 17:00 czasu polskiego.
Dokładny zapis relacji z meczu Aryna Sabalenka - Coco Gauff jest dostępny TUTAJ.