Hubert Hurkacz wrócił dziś na kort po trzytygodniowej przerwie - tyle czasu minęło od jego porażki z Novakiem Djokoviciem w czwartej rundzie Wimbledonu. Porażki po pięknym spotkaniu, w którym Polak wygrał tylko jednego z czterech setów, ale mógł znacznie więcej. Dostał okazje, zwłaszcza w pierwszym, ale też i w drugim secie, by pognębić wielkiego faworyta. I w obu przegrywał tie-breaki. Świetny pierwszy mecz reprezentanta Polski i... wielkich pech później. Rok temu było dużo lepiej Hurkacz zaprezentował jednak na londyńskiej trawie lepszą formę niż przez całe pierwsze półrocze. Dzięki temu zdołał utrzymać się w czołowej dwudziestce rankingu ATP, a teraz czekają go wielkie wyzwania w USA i Kanadzie. Cztery poważne turnieje, których zwieńczeniem będzie US Open. Zanim Polak zacznie singlowe zmagania w Waszyngtonie, zaliczył przetarcie w rywalizacji deblowej. Wrocławianin w debla gra od czasu do czasu - od dwóch lat konsekwentnie omija turnieje Wielkiego Szlema, zgłasza się do Mastersów czy mniejszych imprez. Nie są dla niego czymś arcyważnym, ale w karierze zaliczył dwa spektakularne sukcesy: trzy lata temu wygrał Mastersa w Paryżu (z Félixem Auger-Aliassime) i w marcu zeszłego roku podobny turniej ATP 1000 w Miami (z Johnem Isnerem). Ostatnio coś w tym elemencie się zacięło - mimo gry z różnymi partnerami i na różnych nawierzchniach. Na początku marca w Indian Wells Hurkacz razem z Grigorem Dimitrowem ograli jeden z najlepszych debli świata - Rajeev Ram/Joe Salisbury. Kolejny mecz oddali walkowerem, z powodu kontuzji Bułgara i... nastało jakieś fatum. Polak musiał wycofać się z rywalizacji w Miami, bo z gry zrezygnował Isner, a później przegrał trzy kolejne mecze na mączce oraz dwa na trawie. W sumie - pięć porażek z rzędu, bilans sezonu: 1 zwycięstwo i 5 porażek. W zeszłym roku brzmiał on zaś 21 zwycięstw i 12 porażek. Hubert Hurkacz wrócił na beton. Po to, by przerwać kiepską serię Szansą na przełamanie był powrót na korty twarde, bo na takich odbywa się rywalizacja w Waszyngtonie. Na Grandstandzie, trzecim co do ważności korcie kompleksu w Waszyngtonie, jego partnerem był Frances Tiafoe, a rywalami: Sebastian Korda i Christopher Eubanks. Obaj traktują debel jeszcze luźniej niż Polak, syn słynnego Petra Kordy nawet nie jest klasyfikowany w rankingu gry podwójnej. Eubanks zaś, rewelacja Wimbledonu, jest w nim klasyfikowany, ale do dziś... nie wygrał deblowego meczu w tym roku. Dla kibiców nie miało to znaczenia - pojedynek oglądały tłumy, bilety zostały wyprzedane. Hurkacz i Tiafoe już w pierwszym gemie mieli dwie okazje na przełamanie rywali, ale ich nie wykorzystali. Później zaś nie potrafili się dobrać do skóry Kordzie i Eubanksowi przy ich serwisach, sami zaś dwukrotnie przegrali swoje podanie. I po 25 minutach całego seta 2:6, mając zaledwie 38 procent punktów wygranych po pierwszym serwisie. Niesamowity tie-break, a później super tie-break. Takie serie zdarzają się rzadko Zdecydowanie bardziej zacięta była druga partia, choć tylko w tych gemach, gdy serwował Hurkacz lub Tiafoe. Trzykrotnie Polak i Amerykanin musieli bronić podania przy stanie 40:40 - wtedy decydowała jednak akcja. Udawało im się, ale gdy serwowali rywale, byli bezradni. W sześciu gemach wygrali ledwie siedem punktów, ani razu nie mieli okazji do przełamania. Mimo tego doszło do tie-breaka, w którym też obie strony wygrywały swoje serwisy aż do stanu 6:6. Wtedy Eubanks z Kordą w końcu się pomylili, Polak i Tiafoe uzyskali piłkę setową przy własnym serwisie. I... ją zmarnowali. Nadal trwała więc wymiana serwisowych ciosów, z której ostatecznie zwycięską ręką wyszli ci, którzy przegrać już nie mogli. Hurkacz mógł zacisnąć pięść, triumfował bowiem razem ze swoim partnerem 11:9, co oznaczało super tie-breaka. Zostały ostatnie godziny, WTA nie chce już gorszących scen w meczach Rosjanek i Białorusinek. Jest reakcja! A ten toczył się bardzo podobnie do tie-breaka w poprzednim secie. Tym razem strony serwujące wygrały 13 kolejnych punktów, co oznaczało prowadzenie Polaka i jego partnera 7:6. I wtedy pomylili się rywale. Ten jeden błąd wystarczył, jedyny w całym super tie-breaku, w którym wykonano 17 akcji. Hurkacz i Tiafoe pokonali więc Sebastiana Kordę i Christophera Eubanksa 2:6, 7:6 (9), 10:7 i zagrają w drugiej rundzie. Ich rywalami będą rozstawieni z trójką: Brytyjczyk Lloyd Glaspool i Fin Harri Heliövaara lub duet Hugo Nys/Fabrice Martin (Monako/Francja).