Przykrą niespodzianką dla polskich kibiców była porażka Magdy Linette w 1/8 finału turnieju w Hua Hin. Na drodze reprezentantki Polski stanęła niżej notowana Rebecca Sramkova, która poradziła sobie w tym starciu dużo lepiej. Słowaczka w dwóch setach ograła 32-latkę 7:6(5), 6:4 i wyrzuciła ją z turnieju. Poszła przy tym za ciosem i odniosła sukces, którego nawet sama prawdopodobnie się nie spodziewała. Wygrana z Magdą Linette, a potem pierwszy tytuł w karierze. Szalony czas Rebeki Sramkovej Sramkowa pokonała jeszcze Janę Fett, Tamarę Zidansek i dotarła do finału, gdzie jej przeciwniczką była Laura Siegemund. Doświadczona Niemka dość niespodziewanie musiała uznać jej wyższość. Słowaczka triumfowała 6:4, 6:4 i sięgnęła po pierwszy w karierze tytuł rangi WTA. Wkrótce nadeszły informacje o kolejnym sukcesie 27-latki. Pogromczyni Magdy Linette zakwalifikowała się do China Open, ale dotrzeć udało jej się tym razem "tylko" do 1/16. Po zwycięstwach nad Anheliną Klininą i Jekateriną Aleksandrową Słowaczka przegrała z Paulą Badosą, choć Hiszpanka musiała mocno się natrudzić. Po trwającym blisko dwie godziny starciu to jednak przyjaciółka Aryny Sabalenki była górą 7:5, 7:5. Sramkova wyróżniona, WTA ogłasza. Słowaczka znów w centrum uwagi Jeszcze przed rozpoczęciem półfinałowych meczów w Pekinie, gdzie o awans do finału walczą Coco Gauff z Paulą Badosą, a także Karolina Muchova i Qinwen Zheng nadszedł komunikat ze strony WTA. Ogłoszono, że tytuł za "zagranie miesiąca" powędrował w ręce Rebeki Sramkovej. Fibak ostro o sensacyjnej decyzji Świątek. "Martwi mnie to" Doceniono jedną z akcji Słowaczki ze spotkania z Sarą Sorribes Tormo z turnieju w Monastyrze. W drugim gemie trzeciego seta 27-latka popisała się nie lada techniką i fantazją, posyłając w piekielnie trudnej sytuacji piłkę tuż przy linii bocznej. Reprezentantka Hiszpanii nie miała szans do niej doskoczyć. Sramkova natomiast wyglądała, jakby sama nie mogła uwierzyć, że udało jej się zmieścić piłkę w korcie. Kto trenerem Igi Świątek? Padło nazwisko wielkiego faworyta. I od razu śmiech Sramkova dotarła wówczas w Tunezji do finału rozgrywek, ale musiała w nim uznać wyższość Sonay Kartal. Mimo to ostatnie tygodnie to zdecydowanie najlepszy okres w jej karierze. Podkreśliły to nieoczekiwane zwycięstwa nad znajdującymi się wyżej od niej w rankingu WTA Kalininą i Aleksandrową w Pekinie.