Partner merytoryczny: Eleven Sports

Kompletna sensacja na Wimbledonie stała się faktem. Rywalka Igi Świątek ujawnia

Być może nawet nie do końca zdajemy sobie sprawę, jaką presję rok w rok na French Open dźwiga na swoich barkach Iga Świątek, czterokrotna triumfatorka paryskiego turnieju. O piekielnie wymagającej roli właśnie przekonała się Marketa Vondrousova, która przed rokiem sensacyjnie wygrała na Wimbledonie, a dzisiaj równie sensacyjnie odpadła już w pierwszej rundzie. Czeszka skierowała wymowne słowa na konferencji prasowej.

Marketa Vondrousova
Marketa Vondrousova/GLYN KIRK / AFP/East News

Takiego scenariusza chyba nikt się nie spodziewał. I to nawet nie tylko dlatego, że Marketa Vondrousova miała w ostatnim czasie kłopoty ze zdrowiem, czy choćby dlatego, że na najwyższym poziomie wybitnie nie ustabilizowała swojej pozycji. Choć patrząc przez pryzmat miejsca, do zmagań przy Church Road w Londynie przystąpiła z pozycji 6. zawodniczki w rankingu WTA.

Szok w Londynie. Po wypowiedziach Vondrousovej jeszcze więcej zyskuje Iga Świątek

Kibice zgromadzeni na centralnym korcie, najważniejszym obiekcie kompleksu Wimbledonu, od początku przecierali oczy szeroko ze zdumienia. Powszechnie niedoceniana Hiszpanka Jessica Bouzas Maneiro, choć przecież 83. miejsce WTA nie dostała w prezencie, szybko narzuciła swoje warunki i już w gemie otwarcia przełamała obrończynię tytułu.

Pierwszy set był jeszcze względnie zacięty, bo 21-latka wygrała tę partię 6:4, ale w drugiej wyglądała tak, jakby to ona wyszła na kort z pozycji zdecydowanej faworytki. I rozgromiła Vondrousovą 6:2, w wielkim stylu meldując się w drugiej rundzie. W przypadku Czeszki to dopiero drugi taki przypadek w historii, by obrończyni tytułu znalazła się za burta w pierwszej rundzie. Po raz pierwszy, dokładnie 30 lat temu, identyczna wpadka przydarzyła się jednej z najwybitniejszych tenisistek w historii, Niemce Steffi Graf.

Na pomeczowej konferencji prasowej Czeszka zachowywała się z klasą, godnie zniosła swoją porażkę, oddając rywalce szacunek i okazując respekt. - To był ciężki mecz, ale uważam, że Jessica rozegrała świetny mecz. A ja nie byłam w najlepszej formie, z drugiej strony czułam się szczęśliwa, że wróciłam na kort centralny. Niemniej było to naprawdę wymagające - nie ukrywała Vondrousova.

Hubert Hurkacz - Radu Albot 5:7, 6:4, 6:3, 6:4. SKRÓT. WIDEO/Polsat Sport/Polsat Sport

Marketa Vondrousova: Byłam od rana bardzo zdenerwowana

25-latka kilka dni temu, sięgając pamięcią do wspaniałych wydarzeń sprzed roku, przypomniała że wówczas czuła na starcie turnieju coś na kształt wolności. Po prostu nikt od niej nie wymagał spektakularnego wyniku, cieszyła się obecnością na tych kortach i ogólnie wspomina tamten stan, jako coś wspaniałego. Zresztą podkreślmy, że tamtego życiowego sukcesu dokonała jako pierwsza nierozstawiona tenisistka w historii

Tym razem znalazła się w diametralnie innym położeniu, które było dalece mniej komfortowe. A, mówiąc wprost, okazało się potwornym ciężarem.

- Zgadza się, tym razem wszystko było zupełnie inaczej, ciężko jest bronić tytułu. Byłam od rana bardzo zdenerwowana i w ogóle, z czego chyba nie mogłam się otrząsnąć. Myślę, że na treningach wszystko było w porządku, ale dzisiaj też trochę przestraszyłam się z powodu mojej nogi. Ale nie sądzę, żeby to był powód przegranej. Od początku czułam zdenerwowanie. Mam wrażenie, że wszyscy po prostu może oczekują, że wygram. I to też jest trudne

~ przyznawała finalistka French Open z 2019 roku.

- Do tego rywalka grała dobry tenis, więc to też było trudne. Poza tym mój serwis nie był dzisiaj zbyt w porządku. Ogólnie rzecz biorąc, myślę, że nie byłam w najlepszej formie, a ona grała naprawdę dobrze. Mam nadzieję, że wrócę silniejsza - pożegnała się z nadzieją Czeszka.

Artur Gac, Wimbledon

Marketa Vondrousova/STRINGER/ANADOLU AGENCY/Anadolu Agency via AFP/AFP
Jessica Bouzas Maneiro nie posiadała się z radości/PAP/EPA
Marketa Vondroušova/AFP
INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem