Katarzyna Kawa na początku września wróciła na korty ziemne - to była znakomita decyzja. Mimo stosunkowo niskiego rankingu, zaryzykowała grę w challengerach WTA, choć w dwóch z trzech musiała przebijać się przez kwalifikacje. Mało tego - zagrała osiem spotkań, zawsze jej rywalki były wyżej notowane, a wygrała sześć z ośmiu spotkań. Środowy triumf w drugiej rundzie turnieju w Parmie z Alioną Bolsovą Zadoinov tylko potwierdził, że 30-latka jest w znakomitej dyspozycji. Ponad 130 miejsc różnicy w rankingu. A to Polka dyktowała warunki. Od pierwszego gema! Już we wtorek Polka pokazała świetną dyspozycję w meczu z młodą Łotyszką Darją Semenistają, która coraz odważniej puka do czołowej setki rankingu WTA. Tymczasem w meczu z Kawą ugrała ledwie cztery gemy, była bezradna. Mecz z Bolsovą Zadoinov zapowiadał się na trudniejszą przeprawę, bo rywalka od udanego dla siebie Rolanda Garrosa (odpadła w drugiej rundzie) jest wciąż w okolicach 110.-120. miejsca na światowej liście, na dodatek lubi grać na ziemi. A w przeszłości z Polką już dwukrotnie wygrała. Tymczasem Katarzyna Kawa poradziła sobie znakomicie. W pierwszym secie dostała tylko jedną okazję do przełamania serwisu Hiszpanki - już w pierwszym gemie. I ją wykorzystała. Sama nie była może tak skuteczna przy pierwszym serwisie jak wczoraj, ale w miarę dobrze funkcjonował ten drugi. Jedynie w czwartym gemie Bolsova Zadoinov mogła odrobić straty, uzyskała break pointa. Kawa się jednak obroniła, doprowadziła do szczęśliwego dla siebie zakończenia tego gema. A później już do końca pilnowała swojego podania, co koniec końców - dało jej triumf 6:4. 30-latka z Krynicy imponowała pewnością siebie, nie bała się trudnych zagrań, jak choćby przy stanie 30:30 w ostatnim gemie. Uderzyła wzdłuż linii, rywalka chyba się tego nie spodziewała, nawet nie ruszyła. A za chwilę przegrała seta. Hiszpanka odskoczyła Polce. Nagła zwrot akcji, Katarzyna Kawa wzięła sprawy w swoje ręce W drugiej partii już tak dobrze jednak nie było, przynajmniej początkowo. Hiszpanka już w drugim gemie przełamała Polkę, za chwilę prowadziła 3:0. Mało tego, miała nawet szansę na 4:0, uzyskała break pointa, po chwili drugiego. Polka zmieniła styl gry, teraz coraz częściej odgrywała wysokie piłki w końcówkę kortu, a Hiszpanka zaczęła mieć problemy. Do tego Kawa rozciągała grę do bocznych linii, Bolsova Zadoinov preferowała mocne piłki w środkową część placu gry. Sytuacja zaczęła się odwracać. Polka tego gema wygrała, w kolejnym miała trzy szanse na odrobienie straty przełamania, ale raz sama popełniła błąd, a trzy razy to rywalka skutecznie atakowała. Od stanu 4:1 dla Hiszpanki na korcie rządziła już tylko jedna zawodniczka. Była to Katarzyna Kawa - świetnie zmieniająca rytm akcji, do tego nie bojąca się skrótów czy kąśliwych krosów. Polka wygrała pięć gemów z rzędu, żaden z nich nie rozstrzygał się na przewagi. Pokonała 115. rakietę świata 6:4, 6:4, zyskała kolejne punkty do rankingu WTA. W tym wirtualnym już jest 230, ale jeśli w ćwierćfinale pokona Jessicę Bouzas Maneiro (WTA 133), awansuje o kolejnych 20 pozycji. Ewentualna gra w finale dałaby jej możliwość powrotu do TOP 200 i praktycznie pewne miejsce w kwalifikacjach Australian Open w styczniu. Turniej WTA 125 w Parmie, korty ziemna. Druga runda singla Katarzyna Kawa (Polska, Q) - Aliona Bolsova Zadoinov (Hiszpania, 8) 6:4, 6:4