Iga Świątek, Aryna Sabalenka, Coco Gauff czy Jelena Rybakina zaczynają właśnie rywalizację w Stuttgarcie - dla każdej z nich to początek europejskich zmagań na mączce. W teorii, jeśli nie wyłamią się ze sprawdzonego już kalendarza (Stuttgart, Madryt, Rzym, Roland Garros), ta, która wygra wszystko, może zgarnąć aż 4500 punktów. To bardzo dużo jak na tak krótki okres. Od połowy czerwca do końca lipca będą odbywać się jeszcze zmagania na tej nawierzchni, ale już mniej istotne (WTA 125, później 250) - dla zawodniczek spoza ścisłej czołówki. Choć akurat w tym roku odbywają się igrzyska olimpijskie, a Paryż wybrał do tych zmagań kompleks im. Rolanda Garrosa. Wcześniej, na pięć tygodni, panie przeniosą się na trawę. Tu kluczowym turniejem będzie oczywiście Wimbledon. Niewykluczone, że przed przyszłorocznym zostanie dodany do kalendarza ważny turniej w kultowym dla tenisa miejscu. Kolejny turniej pań i panów w tym samym miejscu? Jest szansa, ale... nie w tym samym czasie Przed Wimbledonem są bowiem tylko trzy turnieje rangi WTA 500 - w Berlinie, Bad Homburg (awansowany w tym roku z 250) oraz w Eastbourne. W samej Wielkiej Brytanii odbędą się jeszcze dwa inne: w Nottingham i Birmingham (oba 250). Brytyjska Federacja Tenisowa (LTA) oraz All England Club chciałyby, by po ponad 50 latach zmagania najlepszych pań wróciły na zachód Londynu - do kultowego Queen's Club. A skoro chcą, to dlaczego nie mogą tego tak łatwo przeforsować? W tym obiekcie, założonym blisko 140 lat temu, w czerwcu odbywa się bowiem męski turniej z cyklu ATP - o randze 500. W tym roku tytułu będzie bronił Carlos Alcaraz. Angielscy organizatorzy, jak podaje BBC, chcieliby, aby zmagania pań odbyły się w pierwszym tygodniu rywalizacji na trawie, czyli zaraz po French Open. Inaczej mówiąc - tydzień przed zmaganiami tenisistów. Pozostaje więc niepewność, w jakim stanie będzie nawierzchnia na głównych arenach, a przykład Wimbledonu pokazuje, że zwykle w drugim tygodniu korty te są dużo bardziej wytarte. Kluczowe decyzje zapadną pewnie w czerwcu. Tenisiści znów zjawią się w Queen's Club przed Wimbledonem Z uwagi na fakt, że Queen's Club dysponuje blisko trzydziestoma obiektami do gry, są duże szanse, że to uda się pogodzić. - Otrzymaliśmy od All England Club dowody, że nadają się do rozegrania dwóch imprez. I uważamy, że to świetne rozwiązanie - mówi BBC dyrektor naczelny LTA Scott Lloyd. Tyle że ze środowiska męskiego tenisa i tak dochodzą głosy niezadowolenia. Nie podoba się to, że panowie mieliby wkroczyć już na przetarte korty. - ATP to nasz ważny partner. Chcemy upewnić się, że gracze są zadowoleni i czują się komfortowo, a nawierzchnia może wytrzymać takie użytkowanie - twierdzi Lloyd. Jeśli kobieca impreza w Queen's Club dojdzie do skutku, z kalendarza prawdopodobnie wypadnie turniej w Birmingham, a ranga Eastbourne zostanie zmniejszona do 250. Odbywa się tuż przed Wimbledonem, najlepsze tenisistki często rezygnują z gry na ostatnich etapach, tłumaczą to... kontuzjami. Na dodatek w tym samym czasie odbędzie się rywalizacja w Bad Homburg, też WTA 500. Wówczas, w 2025 roku, w każdym tygodniu między French Open a Wimbledonem, odbyłby się turniej tej wyższej rangi.