Sobota na Campo Centrale zafundowała wstrząs w dolnej części kobiecej drabinki. Zaczęło się od porażki Igi Świątek. Polka przez długi czas była bezradna w starciu z Danielle Collins. Raszynianka nawiązała walkę dopiero w drugim secie, miała nawet break pointy na 5:4. Ostatecznie Amerykanka zamknęła jednak spotkanie w dwóch odsłonach, triumfując 6:1, 7:5. Pożegnanie naszej reprezentantki z turniejem WTA 1000 w Rzymie na etapie trzeciej rundy oznaczało, że będziemy mieli nową wiceliderkę rankingu, a 23-latka spadnie na co najmniej czwarte miejsce. O miano nowej dwójki miały walczyć ze sobą Amerykanki - Coco Gauff i Jessica Pegula. Drobny handicap w zestawieniu "na żywo" miała młodsza z reprezentantek USA, dokładnie 25 punktów. Sytuacja obu tenisistek dość szybko się wyjaśniła i już wiemy, która zawodniczka ze Stanów Zjednoczonych zamelduje się na pozycji numer dwa w kobiecym zestawieniu po zmaganiach w stolicy Włoch. Rozstrzygnięcie zapadło po ostatnim meczu dnia na głównym obiekcie w Rzymie. Brały w nim udział Jessica Pegula i Elise Mertens. WTA Rzym: Gauff będzie nową wiceliderką rankingu. To efekt wyniku meczu Pegula - Mertens Już początek spotkania wskazywał, że to będzie trudna przeprawa dla Amerykanki. Reprezentantka Belgijki, plasująca się aktualnie na 24. miejscu w rankingu, nadawała ton rywalizacji na starcie pojedynku. Pierwszy ważny moment nastał w trakcie piątego gema. Wówczas Pegula po raz pierwszy przejęła inicjatywę i ze stanu 15-40 wypracowała sobie break pointy. Wykorzystała trzeciego z nich i po raz pierwszy w meczu objęła prowadzenie. Nie nacieszyła się nim jednak zbyt długo, bowiem po chwili na tablicy wyników mieliśmy już remis - 3:3. W trakcie siódmego rozdania pachniało powtórką sytuacji z piątego. Tym razem jednak Elise ostatecznie utrzymała własne podanie, broniąc w sumie dwie okazje przeciwniczki na przełamanie. W następnych minutach obie pilnowały swojego serwisu i powoli zanosiło się na tie-break. Ostatecznie jednak do niego nie doszło. W jedenastym gemie Mertens dokonała spektakularnego powrotu ze stanu 0-40. Wygrała pięć akcji z rzędu i na tym się nie zatrzymała. Po chwili wywalczyła sobie dwa setbole przy podaniu Jessiki, wykorzystała już pierwszego z nich. Dzięki temu triumfowała w premierowej odsłonie 7:5. Pierwsze minuty drugiej części pojedynku sugerowały, że czwarta rakieta świata wyrzuciła z głowy nieudaną końcówkę poprzedniej partii. Od trzeciego gema zawiązała się jednak ogromna dominacja po stronie 24. tenisistki rankingu. Mertens zgarnęła w tym czasie aż 12 z 14 rozegranych punktów i zbudowała sobie prowadzenie 4:1. Na tym Elise nie poprzestała. W trakcie następnego rozdania wyszła ze stanu 0-40, broniąc w sumie czterech okazji przeciwniczki na drugie "oczko". Belgijka zgarnęła drugie przełamanie i przy stanie 5:1 serwowała po zwycięstwo w spotkaniu. Dokonała tej sztuki, wykorzystując drugiego meczbola. Dzięki pięciu wygranym gemom z rzędu wybitna deblistka zapewniła sobie triumf 7:5, 6:1 i awans do czwartej rundy WTA 1000 w Rzymie. O ćwierćfinał powalczy w poniedziałek z Dianą Sznajder. Pegula zaś żegna się z rywalizacją w stolicy Włoch. Mimo odpadnięcia w 1/16 finału, w notowaniu, które ukaże się 19 maja, awansuje o jedną lokatę kosztem Igi Świątek i powróci na najniższy stopień podium rankingu. Druga lokata będzie jednak należeć do Coco Gauff (niezależnie od wyniku niedzielnej konfrontacji z Magdą Linette). Dla Amerykanki to dodatkowy bonus. Awans na pozycję wiceliderki kobiecego zestawienia po turnieju w Rzymie ma bardzo istotne znaczenie. Na podstawie notowania z 19 maja będą przydzielane rozstawienia na Roland Garros. 21-latka otrzyma "2", co oznacza, że będzie mogła trafić na Arynę Sabalenkę najwcześniej w finale. W dodatku zajmie miejsce numer 128 w drabince wielkoszlemowych zmagań w Paryżu.