Zawodowi sportowcy uprawiający niemal każdą dyscyplinę w trakcie sezonu nie mają zbyt wiele czasu na odpoczynek. W tenisie sytuacja powoli zdaje się jednak wymykać spod kontroli. Czołowe nazwiska nie mają ani chwili wytchnienia zwłaszcza teraz. Gdy skończył się turniej w Monte Carlo, niemal błyskawicznie rozpoczął się ten w Madrycie. Po rywalizacji w stolicy Hiszpanii główni bohaterowie natychmiastowo przenieśli się do Rzymu. Ciągła gra coraz bardziej eksploatuje zmęczone organizmy. Powoduje to liczne kontuzje. W męskim tourze przymusowo odpoczywają już Jannik Sinner oraz Carlos Alcaraz. Wśród pań w poniedziałek z bólem mierzyła się Aryna Sabalenka. Iga Świątek w Rzymie jako pierwsza zwróciła uwagę na problem Najważniejsze nazwiska zaczynają uderzać pięścią w stół. O narastającym problemie jeszcze przed pierwszym spotkaniem w Wiecznym Mieście wypowiedziała się między innymi Iga Świątek. Polka do Włoch przybyła praktycznie od razu po morderczym finale Mutua Madrid Open, w którym spędziła trzy godziny na korcie z Aryną Sabalenką. "Próbujemy jakoś to odpowiednio zaplanować. Niepokojące jest to, że mamy długie turnieje, ale staramy się zrozumieć tę rzeczywistość. Zawsze trenowałam między meczami, ale teraz muszę przemyśleć ten temat. Wiem jedynie, że jak przegram, to dostanę więcej dni wolnych" - powiedziała, cytowana przez puntodebreak.com. W męskim tenisie padają jeszcze mocniejsze słowa. Serię szczerych wypowiedzi zapoczątkował Alexander Zverev. "Jestem w tym od dziesięciu lat i od zawsze są dyskusję na temat skrócenia sezonu. Nie chodzi o to, że nie chcemy grać. Uwielbiamy to robić. Chodzi o to, żeby lepiej przygotować nasze ciała do rywalizacji. (...) Obecnie nie mamy wystarczająco dużo czasu na odpoczynek. My poza grą na korcie pracujemy też na siłowni. (...) Przerwa między sezonami też nie jest długa i wynosi zaledwie cztery tygodnie. Tak nie ma w żadnej innej dyscyplinie sportu" - oznajmił. Na początku drugiego tygodnia zmagań w Rzymie dołączył do niego Stefanos Tsitsipas. Stefanos Tsitsipas nie gryzł się w język. Grek wskazuje winnych Grek na spotkaniu z dziennikarzami rozważał publicznie, dlaczego w tenisie jest ostatnio tak mnóstwo kontuzji. Jeden z najlepszych zawodników świata szybko znalazł winnych. Według niego są nimi obecne władze touru, które ułożyły taki, a nie inny kalendarz. Ósmemu graczowi globu nie podobają się zwłaszcza długo trwające turnieje rangi 1000. "W dużym stopniu przyczynia się to do urazów. Trzeba być superbohaterem, żeby przez dziesięć dni grać konsekwentnie aż do samego końca" - przekazał (cytat za: tennis365.com). Jak wspominaliśmy wyżej, nie jest on pierwszym zawodnikiem, który zwraca uwagę na ten ważny problem. Ze względu na przeładowany kalendarz cierpią zresztą nie tylko sportowcy. Kibice w Rzymie nie obejrzeli w akcji między innymi Jannika Sinnera oraz Carlosa Alcaraza, czyli dwóch nazwisk plasujących się w czołowej trójce rankingu ATP. Dodatkowo Włoch nie potwierdził jeszcze oficjalnie udziału w Rolandzie Garrosie. Jego ewentualna nieobecność byłaby ogromną stratą dla prestiżu imprezy.