Oczy tenisowego świata są obecnie skierowane oczywiście głównie na Rzym, tu odbywa się generalny sprawdzian formy zawodniczek i zawodników przed drugim tegorocznym turniejem Wielkiego Szlema, czyli Roland Garros. Zarazem Masters w stolicy Włoch to pierwsze zawody dla Jannika Sinnera od zakończonego w styczniu Australian Open, lider światowego rankingu odbywał wcześniej karę zawieszenia, będącą kompromisem po interwencji WADA. Wcześniej bowiem Włoch nie został zawieszony przez ITIA, mimo wykrycia w jego organizmie śladowych ilości clostebolu. A miało to miejsce w marcu zeszłego roku, podczas Indian Wells. To właśnie Międzynarodowa Agencja ds. Integralności Tenisa, czyli ITIA, działa w zakresie zwalczania dopingu i korupcji w tenisie. I to ona rozstrzygała w 2024 roku postępowania dotyczące nie tylko Sinnera, ale także Igi Świątek. Nasza zawodniczka zdołała udowodnić, że trimetazydyna w jej organizmie znalazła się przypadkowo poprzez zanieczyszczony lek z melatoniną. Polka otrzymała jedynie miesięczne zawieszenie, Sinner nie pauzował w ogóle. Aż do tego roku, gdy został wykluczony z gry na trzy miesiące. Teraz okazało się też, że końca dobiegła sprawa innej zawodniczki, u której badanie wykazało ślady zabronionych substancji tuż po tym, jak przyłapano Sinnera. Kolejna dyskwalifikacja w tenisie, tym razem na 10 miesięcy. ITIA wydała wyrok ws. Iriny Fetecău Mowa o 29-letniej Rumunce Irinie Fetecău, która 3,5 roku temu była 207. zawodniczką świata, co wystarczyło wtedy do gry w kwalifikacjach Australian Open. Większych sukcesów nigdy jednak nie odniosła, w singlu wygrała trzy turnieje ITF, odnosiła pojedyncze zwycięstwa nad Storm Hunter, Renatą Zarazuą czy naszą Katarzyną Kawą. 13 miesięcy temu wybrała się zaś do Brazylii - na turniej ITF we Florianopolis. I to wtedy przeprowadzono badanie, które wykazało obecność w jej organizmie substancji z grupy stymulantów o nazwie: 4-metylopentan 2-aminy. Tenisistka nie została jednak zawieszona w prawach zawodniczki, mogła grać i trenować. Stąd jej występy w kolejnych turniejach, m.in. w zawodach ITF w Gdańsku w czerwcu - tam przegrała w pierwszej rundzie z Weroniką Falkowską 6:1, 4:6, 4:6. Grała też w zmaganiach ligowych w Niemczech i Francji, w tym sezonie wystąpiła m.in. w finale turnieju ITF na Cyprze, a ostatnie spotkania zagrała w kwietniu w Madrycie. W tym czasie trwało jednak dochodzenie, już w sierpniu Fetecău poinformowała ITIA, że odnalazła źródło skażenia - okazał się nim preparat, którego używała przed treningami. Za zaniedbania Międzynarodowa Agencja ds. Integralności Tenisa zaproponowała karę 12 miesięcy zawieszenia, Rumunka się jednak na takie rozwiązanie nie zgodziła. I ta decyzja zapadła w ostatnich tygodniach - trybunał ITIA uznał "brak istotnej winy lub zaniedbania" ze strony Rumunki, ale i tak wyznaczył 10-miesięczną dyskwalifikację. A to dlatego, że, jak wyjaśnia ITIA, stosowanie tego suplementu "wiąże się z wyraźnie podwyższonym ryzykiem, bo nie jest on przeznaczony do stosowania w sporcie zawodowym, a zawodnik niedawno otrzymał szkolenie antydopingowe na temat zanieczyszczenia suplementami". Dwa walkowery dla Świątek, a teraz taki cios. "W środę kładę się pod skalpel" Ostatecznie kara Fetecău obowiązuje od 25 kwietnia 2025 roku do 24 lutego 2026 roku. Rumunka straciła pieniądze i punkty wywalczone we Florianopolis, ale wszystkie późniejsze jej występy nie zostały anulowane. Także i ten w Gdańsku.